Kobiety są mniej rozrzutne od mężczyzn

I lepiej zarządzają finansami

Zasługują więc bardziej na rabaty, ale byłoby to nierównym traktowaniem konsumentów 😏

Kobietom rzadziej niż mężczyznom zdarzają się impulsywne zakupy. Lepiej też spłacają swoje zobowiązania finansowe.

Mają też dwukrotnie niższe niż mężczyźni zaległości z tytułu nieopłaconych rachunków i rat kredytowych (zaległości pań na koniec ubiegłego roku wyniosły 25,7 mld zł a mężczyzn 51,9 mld zł).

Kobiety 3-krotnie rzadziej niż mężczyźni wydają impulsywnie duże kwoty na zakupy.

Takie dane wskazuje Halina Kochalska, ekspert BIG InfoMonitor, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.

Przeprowadzono badania dotyczące częstotliwości wydawania kwot wyższych niż 500 zł pod wpływem impulsu (raz w miesiącu, kilka razy w miesiącu albo w roku). Częściej pozytywnie odpowiadali mężczyźni.

Statystyki nie potwierdzają zatem obiegowych opinii, że to kobiety są bardziej rozrzutne. Jak wynika z najnowszego badania Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor – ponad 51% pań nigdy nie dokonało impulsywnego zakupu za min. 500 zł. I zaledwie 38 % mężczyzn nigdy nie dokonało takiego zakupu.

15% pań przyznaje się do takiego nieprzemyślanego, raz na kilka miesięcy, wydatku. I aż 22 % meżczyzn.

Częściej niż raz w miesiącu tylko 3% kobiet wydaje więcej niż 500 zł, mężczyzn zaś 10%.

Wg. eskpertki może to wynikać z faktu, że panie zarabiają mniej, więc trudniej im wyjąć „ot tak” z portfela 500 zł.
Z badania BIG InfoMonitor wynika też, że paradoksalnie, kobiety – choć lepiej zarządzają wydatkami – są wobec siebie bardziej krytyczne i surowe w ocenie swoich postaw finansowych. Częściej postrzegają się jako rozrzutne i niżej od mężczyzn oceniają swoje skłonności do oszczędzania.

Jedynie 16 proc. kobiet uważa się za oszczędne, podczas gdy wśród panów 20 proc.
12% kobiet przyznaje, że „pieniądze się ich nie trzymają”, mężczyzn zaś 11 proc. mężczyzn.

Ze statystyk BIG InfoMonitor wynika też, że to kobiety mają dwukrotnie niższe niż mężczyźni zaległości z tytułu nieopłaconych rachunków i rat kredytowych. Nawet bez uwzględniania długów alimentacyjnych – które sięgają 12 mld zł, a 95 proc. z nich należy do ojców – zaległości mężczyzn nadal wynoszą około 40 mld zł i są znacznie wyższe.

Dysproporcje są więc ogromne. Dużo mniej jest też kobiet – niesolidnych dłużników. Jest ich ponad 1 mln, podczas gdy mężczyzn – ponad 1,7 mln. Gdyby panowie spłacali swoje zobowiązania tak solidnie jak kobiety, z pewnością wierzycielom by ulżyło i z dnia na dzień z baz zniknęłoby ponad 700 tys. niesolidnych dłużników i 26 mld zł zaległości.

Statystyki pokazują, że odsetek kobiet z problemami finansowymi wynosi 6,5 proc., mężczyzn zaś: 11,4 proc. Wyższe są też przeciętne kwoty zaległości, które wynoszą średnio ok. 23,9 tys. zł u pań i ponad 30 tys. zł w przypadku panów.

Widoczna gołym okiem rzetelność płatnicza kobiet aż prosi się o nagrodzenie rabatami, promocjami i obniżkami z tytułu lepszej spłaty. Jednak różnicowanie ze względu na płeć byłoby nierównym traktowaniem konsumentów wg. ekspertki BIG InfoMonitor.

Marzenna Furmaniuk-Donajska / Donajski

Bądź damą – mówią

Bądź damą – mówią.

Twoja spódniczka jest zbyt krótka, twoja koszula zbyt długa.
Nie pokazuj tyle ciała. Zakryj się. Zostaw coś wyobraźni.
Nie bądź kusicielką, mężczyźni nie umieją się kontrolować.
Mężczyźni mają swoje potrzeby.
Bądź sexy. Bądź pociągająca.

Nie bądź taka prowokująca. Prosisz się.
Noś czerń, noś szpilki.
Jesteś zbyt dobrze ubrana, jesteś niewystarczająco dobrze ubrana.
Wygląda na to, że się troszkę zapuściłaś.

Bądź damą – mówią.
Nie bądź zbyt chuda. Nie bądź zbyt gruba. Zjedz no coś. Zgub parę kilo.
Przestan tyle jeść. Zamów sałatkę. Odpuść węglowodany. Pomiń deser. Przejdź na dietę.
Boże! Jak Ty wyglądasz? Skóra i kości. Dlaczego czegoś nie zjesz? Jesteś taka wychudzona, wyglądasz na chorą.
Faceci lubią kobiety z odrobiną ciałka.
Bądź rozmiarem 0. Podwójnym 0, bądź niczym.
Bądź mniej niż niczym.

Bądź damą – mówią.
Usuwaj włosy z ciała, wybiel to albo tamto, pozbądź się blizn, zakryj rozstępy, uwydatnij usta.
Botox na zmarszczki, zrób lifting, wciągnij brzuch, podnieś piersi, wyglądaj naturalnie.
Za bardzo się starasz, przesadziłaś.
Mężczyźni nie lubią kobiet, które przesadzają.

Mówią: Bądź damą.
Zrób makijaż, podkreśl policzki, konturuj i pomaluj usta, wyreguluj brwi, wydłuż rzęsy.
Pudruj, zarumień, bronzuj, podkreślaj. Twoje włosy są zbyt krótkie. Pofarbuj je. NIE NA NIEBIESKO. To wygląda nienaturalnie.
Wyglądaj młodo, stare jest brzydkie, mężczyźni nie lubią brzydoty.

Mówią: Bądź damą.
Szanuj się, bądź czysta. Nie bądź dziwką, nie puszczaj się, mężczyźni nie lubią szmat.
Nie bądź taka pruderyjna i spięta i więcej się uśmiechaj.
Sprawiaj mężczyznom przyjemność, bądź doświadczona, wiedz co do czego, bądź niewinna, bądź niegrzeczna.
Bądź fajna. Inna niż wszystkie laski.

Mówią: Bądź damą.
Nie mów zbyt głośno. Nie mów zbyt dużo. Nie bądź onieśmielająca, dlaczego jesteś taka nadąsana?
Nie bądź suką, nie bądź despotką. Nie bądź taka emocjonalna, nie płacz, nie krzycz, nie przeklinaj, znoś ból, nie narzekaj.

Składaj jego ciuchy, gotuj mu obiady, utrzymuj usatysfakcjonowanego – to zadanie kobiet.
Pewnego dnia będzie z ciebie dobra żona.
Przyjmij jego nazwisko. Masz dwuczłonowe?
Walnięta feministka.

Daj mu potomstwo. Nie chcesz dzieci? Będziesz chciała. Zmienisz zdanie.

Mówią: Bądź damą.

Nie daj się zgwałcić, uważaj ile pijesz, nie chodź sama, nie wychodź zbyt późno, nie ubieraj się w ten sposób, nie upijaj się, nie uśmiechaj do nieznajomych. Nie wychodź wieczorami, nikomu nie ufaj. Nie mów ‚tak’, nie mów ‚nie’.
Po prostu bądź damą.

Autorka tekstu: Camille Rainville
Narratorka: Cynthia Nixon
Reżyseria: Paul McLean

(Marzenna Furmaniuk-Donajska, źródło przekładu: Feminiskra)

„Upojenie” Stanisława Grochowiaka

Posłuchałam właśnie „Upojenia” w wykonaniu Anny Marii Jopek. Chcę od razu uprzedzić, że bardzo lubię jej wykonania.
Piosenka ładna, wykonanie liryczne, erotyczne, ale…

Oddzielmy od sztuki wykonawczej stereotypy.

Nie chciałabym nigdy więcej słyszeć tylu stereotypów na raz.
Nie chciałabym, aby ktoś wciskał je w nasze umysły, w umysły i podświadomość młodych dziewcząt i dziewczynek.
Płacimy za to zbyt wysoką cenę w życiu.

Każda dziewczynka ma oczywiście prawo pragnąć zostać w przyszłości małą księżniczką, żurnalową pięknością. Jeśli tego chce, to ma do tego prawo. Jak każdy – do własnych wyborów.
Zaprzestańmy jednak tworzyć i powielać oczekiwań na bazie tego typu stereotypów.

Kobieta nie jest tylko i wyłącznie pasywnym obiektem erotycznym. Bez charakterystyki, bez osobowości – choćby i pięknym oraz subtelnym obiektem.
Nie dajmy sobie wmawiać, że jedynym działaniem własnym kobiet, jedyną „inicjatywą” jest odsłanianie ud, podawanie warg…

Dlaczego mróz nie „zmarmurza szczęk” kobiety a akurat mężczyzny?
Dlaczego blask nie „odsłania ud” mężczyzny…?
Dlaczego u kobiety nie można szukać „silnego ramienia” wsparcia?
Bzdury… liryczne, ale bzdury…

Bzdury stereotypów

*

Jest wiatr, co nozdrza mężczyzny rozchyla;
Jest taki wiatr.
Jest mróz, co szczęki mężczyzny zmarmurza;
Jest taki mróz.
Nie jesteś dla mnie tymianek ni róża,
Ani też ”czuła pod miesiącem chwila” –
Lecz ciemny wiatr,
Lecz biały mróz.
Jest taki deszcz, co wargi kobiety odmienia;
Jest taki deszcz.
Jest blask, co uda kobiety odsłania;
Jest taki blask.
Nie szukasz we mnie silnego ramienia,
Ani ci w myśli ”klejnot zaufania”,
Lecz słony deszcz,
Lecz złoty blask.
Nie szukasz we mnie silnego ramienia,
Ani ci w myśli ”klejnot zaufania”,
Lecz słony deszcz,
Lecz złoty blask.
…itp.

*

Autor tekstu: Stanisław Grochowiak

Kompozycja: Anna Maria Jopek

*

(Marzenna Furmaniuk-Donajska)

Grzeczne dziewczynki żyją krócej

Głośne kobiety są zdrowsze. Tłumienie emocji może nawet zabić. Problemy z sercem, niewydolność krążenia – to początek długiej listy symptomów powiązanych istotnie z tzw. samouciszaniem. Kobiety często mają potrzebę silnej ekspresji swoich uczuć, ale tłumią ją w sobie. Badania łączą tę tendencję z przemocą domową, zarówno emocjonalną, jak i fizyczną. O badaniach tych pisze Katarzyna Mazur w Focus.pl.

Próby utrzymania związku za wszelką cenę i tłumienie przez to swoich prawdziwych uczuć porównuje się do utrzymywania bardzo bolesnej tajemnicy. Wzorzec ten, od lat 90-tych, nazywany jest przez psychologię samouciszeniem. To przedkładanie potrzeb partnera ponad własne lub powstrzymywanie się przed wyrażeniem negatywnych emocji, aby nie doprowadzać do eskalacji konfliktu w związku. Często zjawisko to powiązane jest z istnieniem przemocy w relacji – fizycznej i emocjonalnej. 

„Z socjologicznego punktu widzenia powstrzymywanie się od gwałtownych reakcji może nie wydawać się złym pomysłem, jednak medycyna ma na ten temat zupełnie odmienne zdanie. Coraz więcej badań udowadnia, że kobiety, które tłumią swoje emocje, są częściej narażone na wiele psychicznych i fizycznych dolegliwości, podczas gdy ich bardziej wylewne koleżanki cieszą się całkiem dobrym zdrowiem.”

Konsekwencje? – badania wykazują związek samouciszania kobiet z nabywaniem takich dolegliwości jak: zespół jelita drażliwego, depresja, przewrażliwienie, problemy z koordynacją ruchową i wreszcie, przedwczesna śmierć. Potwierdzają to tez przerażające statystyki: na przestrzeni 10 lat badania zaobserwowano czterokrotnie wyższą umieralność u mężatek, stosujących samouciszanie, niż w przypadku bardziej wylewnych żon.

Dalsze badania przeprowadzone przez Wydział Psychiatrii Uniwersytetu w Pittsburghu wykazują silne powiązanie samouciszania z problemami miażdżycowymi i w konsekwencji ryzykiem udaru mózgu lub doświadczenia innych upośledzeń układu krążenia. 

Najświeższe badanie łączy ten mechanizm nawet ze zwiększeniem produkcji płytki nazębnej u kobiet w okresie przed i tuż po menopauzie. Badanie to było niewielkie, bo brało w nim udział zaledwie około 300 kobiet, jednak jego wynik jest jednoznaczny.

Jak rozwiązać ten problem? Jednym ze sposobów wyeliminowania medycznych symptomów jest praca psychologiczno-socjologiczna. Zaniechanie szkodliwych stereotypów mówiących, iż wylewne kobiety są osobami niestabilnymi, przewrażliwionymi i dramatyzującymi.  Utrudnia to budowanie zdrowych, opartych na otwartej i uczciwej komunikacji związków. A to już sytuacja życia i śmierci  – w przenośni i dosłownie.

Kobiety zaś narażone na przemoc w związku powinny zadać sobie pytanie: Czy cena utraty zdrowia i życia warta jest trwania w toksycznej relacji?

Testosteron jest mocno przereklamowany

Wywiad Marco Visscher z psycholożką Cordelią Fine – Część Druga

Przeczytaj też Pierwszą Część Wywiadu –>

W swojej powszechnie uznawanej ksiażce „Testosterone Rex: The End of Gender Myth”, Cordelia Fine bieże pod uwagę to, że testosteron jest określonym czynnikiem naszego zachowania. „Nasze społeczeństwo tkwi w uchwycie potężnego mitu”, mówi podczas naszej rozmowy, „tłumi to każdą nadzieje na równość płci”. W „Testosterone Rex” Cordelia Fine po raz kolejny pokazuje, że złożoną materię może przekazywać klarownie i w lekki sposób. Na przykład, kiedy oblicza, co by było, gdyby mity były prawdziwe? Na przykład, mit, iż rozwiązły mężczyzna może wyprodukować sto potomków, łącząc się w pary z setką kobiet w ciągu roku? I stąd jakoby pragnienie mężczyzny do seksualnych różnorodności, któremu nie można zaradzić.

„Nie tak szybko” – uzasadnia Cordelia Fine – „Na potrzeby młodszych czytelników warto zauważyć, że w dość długim okresie ewolucji człowieka, randkowa aplikacja Tinder nie była jeszcze dostępna. Większość dojrzałych seksualnie kobiet w wiosce była stale w ciąży ze swoimi mężami, lub czasowo niepłodna z powodu karmienia piersią, albo też w niepłodnej fazie cyklu. Co prowadzi nas do małej grupy kobiet, do których dodatkowo wszyscy inni mężczyźni również stali w kolejce. A co takiego byłoby wysoce nieprawdopodobne w czasach łowiecko-zbieraczych i wyczerpujące w tym inwestowaniu w uwodzenie i podbój? Ze związków ze stoma kobietami, w ciągu roku, w najkorzystniejszym przypadku pojawiłoby się nie więcej niż troje potomstwa. Według Cordelii Fine, szansa w takim roku na skuteczne „zdobycie punktu” w przypadku wszystkich stu kobiet, czyli ich niemal jednoczesne zajście w ciążę, jest mniejsza, niż szansa zostania trafienionym meteorytem”.

Co uważasz za największe nieporozumienie na temat testosteronu?

„To, że testosteron kontroluje zachowanie mężczyzn. Tak nie jest. Więcej testosteronu nie jest tym samym co większa męskość. Wiemy to, ponieważ różnice płciowe w cechach uznawanych za typowo „męskie”, takie jak skłonność do podejmowania ryzyka, są znacznie mniejsze, niż różnice płciowe w poziomach testosteronu. Co więcej, płeć ludzi jest bardzo złożona: ktoś może być bardzo „męski” w pewnym obszarze, a w innym „kobiecy”. „U jednego na sześciu najlepszych sportowców poziom testosteronu, mierzony w ciągu kilku godzin po ważnych zawodach, jest poniżej normalnego zakresu odniesienia, czasem nawet niższy, niż średni poziom testosteronu wśród najlepszych sportsmenek kobiet. Absurdalne wydaje się stwierdzenie, że ci najlepsi sportowcy z małą ilością testosteronu byliby gorsi w sportowych konkurencjach. Poziomy we krwi są jedynie częścią bardzo rozległego układu, na który wpływa wiele czynników biologicznych. Rola testosteronu – obwinianego o kryzysy i wojny w biznesie i polityce – jest przereklamowana”.

Więc miło jest, że więcej uwagi poświęca się, aby uzyskać więcej kobiet na kluczowych stanowiskach?

„Tak, ale to nie jest magiczne rozwiązanie. Jeśli chcesz uzyskać zmiany kultury w instytucjach, aby pracownicy lepiej słuchali, lub wykazywali większe zainteresowanie w zakresie społecznej odpowiedzialności, wtedy pojawia się tendencja do wyznaczania kobiety na wiodące stanowiska. Czy jeśli kobieta odniesie sukces, jest to wówczas jej własną zasługą, czy jej chęci do pracy nad zmianą kultury? Nasze zachowanie – w różnych organizacjach społecznych – jest pod silnym wpływem norm kulturowych. Nie można tego zmienić przez postawienie po prostu kobiety na wysokiej pozycji”.

Czyż badania nie pokazują, że firmy prowadzone przez kobiety są bardziej odpowiedzialne społecznie?

„Ale te badania nie mówią nic o przyczynie i skutku. Być może te społecznie odpowiedzialne firmy są bardziej skłonne zaoferować każdemu uczciwą szansę na awans. Istnieją różnice między płciami w zakresie wyznawanych wartości i w stylu przywództwa – choć już nieco mniej w tym drugim przypadku – ale różnice te, same w sobie, nie gwarantują, że organizacja prowadzona przez kobietę drastycznie się zmieni. W rzeczywistości uważam, że ta myśl jest obrazą dla mężczyzn, tak jakby nie byli w stanie przeprowadzić procesu zmian”.

Ale kobieta na szczycie jest dobrym sygnałem dla młodszych kobiet.

„Oczywiście. Jeśli jesteś młodą prawniczką, przypuszczalnie na początku swojej kariery widzisz więcej współpracowniczek tej samej płci wokół siebie. Jednak im wyżej patrzysz w hierarchii, tym więcej widzisz mężczyzn. Nie jest zatem dziwne, jeśli zdecydujesz się nie inwestować zbyt wiele wysiłku we własny awans, zwłaszcza jeśli dorastałaś z upartym mitem, że to nie kobiety, ale mężczyźni ewoluowali tak, by rosnąć wyżej, aby uzyskać status i władzę. ”

Czy widzisz zmiany, które budzą nadzieję?

„Oczywiście. Coraz więcej organizacji zdaje sobie sprawę, że ograniczają pulę kandydatów, o ile wymagają, abyś zawsze stawiał swoją pracę nad rodziną na wyższym stanowisku. Ta rosnąca świadomość jest zdrową zmianą dla kobiet i mężczyzn. To część bogatego i urozmaiconego życia, jeśli możesz zabrać swoje dzieci ze szkoły, wziąć urlop naukowy, lub poświęcić czas na opiekę nad chorym, umierającym ojcem, lub matką”.

(otwiera się w nowej karcie)”>Przeczytaj też Pierwszą Część Wywiadu –>

Cordelia Fine (42 lata) – jest psycholożką i profesorką historii nauki i filozofii na Uniwersytecie w Melbourne w Australii. Urodziła się w Toronto w Kanadzie, dorastała w Stanach Zjednoczonych, studiowała psychologię i kryminologię w Oksfordzie, Cambridge i Londynie. Jest autorką różnych książek o psychologii i neuronauce. Książka, w której ukuła termin „neuro-seksizm”, została przetłumaczona na język niderlandzki: „Dlaczego wszyscy pochodzimy z Marsa”. Jej najnowsza książka to „Testosterone Rex: The End of Gender Myth” 

Tłumaczenie: Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Źródło: https://www.trouw.nl/nieuws/testosteron-wordt-zwaar-overschat~b5d30909/?fbclid=IwAR1ZiYDBeO5hL2fofTFDaHLqnyhjAAaKv1gz1fIJBm6Stmrv_Nrs0Zb_rrQ

Wszystkie i wszyscy jesteśmy z Marsa

Wywiad Marco Visscher z psycholożką Cordelią Fine – Część Pierwsza

(otwiera się w nowej karcie)”>Przeczytaj też Drugą Część Wywiadu –>

Różnice między mężczyznami i kobietami są mniejsze, niż nam się wydaje, twierdzi psycholog Cordelia Fine. Czas uporać się ze starym mitem. Jak wszyscy wiemy, mężczyźni są zawsze nagradzani za ryzykowne zachowanie, rywalizując ze sobą o prestiż, pieniądze i władzę. Kobiety natomiast były tradycyjnie nagradzane za ostrożność i troskę o życie rodzinne.

Ta ewolucyjna spuścizna doprowadziła do krystalicznie wyraźnych różnic między płciami – widocznych w każdym nowym pokoleniu do dziś. Te różnice umiejscowiły się we wszystkim, od naszych genów i mózgów po hormony płciowe, takie jak testosteron. Nieprawdaż?

Nie, nieprawda. Cordelia Fine, kanadyjsko-brytyjski psycholożka, dochodzi do wniosku, że ten obraz jest niezgodny z najnowszymi spostrzeżeniami naukowymi. W swojej książce „Dlaczego wszyscy pochodzimy z Marsa” Fine wykazała, że pomiędzy mężczyznami i kobietami, istnieją średnio małe różnice. Natomiast w poszczególnych, indywidualnych przypadkach istnieje wiele nakładających się na siebie różnic. Z wypełnianej przez badane osoby ankiety dotyczącej wartości takich jak status, prestiż i troska – w niewielkim stopniu można wyczytać, czy ankietę wypełniał mężczyzna czy kobieta. Wynika tak z badań przeprowadzonych w 70 krajach.

Czy nie widzisz różnic między płciami w naszych mózgach, genach lub hormonach?

„Oczywiście, że tak. Dawniej uważaliśmy, że z powodu tych biologicznych różnic, kobiety nie nadają się do studiowania, lub głosowania. Dziś uważamy, że kobiety nie są zdolne – a przynajmniej mniej skłonne – ze względu na swoją biologię, do pracy w konkurencyjnym środowisku biznesowym, lub codziennej polityki”.

Brzmisz cynicznie. Czy masz na myśli, że trzymamy się starych uprzedzeń, dla których zawsze szukamy nowoczesnej, racjonalnej podstawy?

„Rzeczywiście. To uprzedzenie opiera się na stałym obrazie, który zawsze siedzi z tyłu naszej głowy. To legenda, która tłumaczy nierówności między mężczyznami i kobietami, twierdząc, że różnice są głęboko zakorzenione w naszej naturze. Mówimy sobie na przykład, że mężczyźni pochodzą z Marsa, a kobiety z Wenus. W ten sposób uzasadniamy system, w którym różnice te w dalszym ciągu utrzymują się i akceptujemy status quo jako naturalny, nieunikniony i niezmienny. Tylko że, odkrycia z biologii ewolucyjnej, neuronauki i nauk behawioralnych kolidują często z wieloma popularnymi założeniami dotyczącymi różnic płciowych”.

Czy nauka nie potwierdza legend? Badania pokazują na przykład, że kobiety rzadziej, niż mężczyźni podejmują ryzyko i konkurują.

„Wiele badań i studiów jest zorganizowanych w taki sposób, że prawie muszą doprowadzić do potwierdzania legendy. Tak, mężczyźni są bardziej skłonni niż kobiety do wzięcia udziału w zawodach typu: kto może najcelniej rzucić piłkę do wiadra, lub kto zapamięta najwięcej trzycyfrowych liczb. Ale jeśli poprosisz ich o wzięcie udziału w konkursie tanecznym, lub quizie wiedzy o modzie, mężczyźni odpadają, a kobiety nagle bardziej konkurują o uzyskanie jak najlepszego wyniku. Tak, kobiety są lepsze, niż mężczyźni w odczytywaniu stanów emocjonalnych w oparciu o mowę ciała. Jednak, gdy zaoferujesz nagrodę finansową za każdą poprawną odpowiedź, mężczyźni nagle odpowiadają nie gorzej, niż kobiety.”

„Jeśli chodzi o ryzyko, to zarówno mężczyźni, jak i kobiety mogą mieć pozytywne nastawienia. Postrzeganie prawdopodobnych kosztów i korzyści decyduje o rozróżnieniach. Tego typu rozważania i oceny w przypadku mężczyzn i kobiet będą często nierówne. Weźmy na przykład pod uwagę kwestię przygodnego, powierzchownego seksu wśród studentów. Z obiektywnego punktu widzenia kobiety są znacznie bardziej narażone na ryzyko: ryzykują zajście w ciążę i nazywanie ich dziwkami, a jednocześnie mają mniejsze szanse na przyjemność seksualną.”

Nasz pogląd, że kobiety są z natury bardziej empatyczne i opiekuńcze, również jest błędny?

„Istnieją różnice płciowe w tych obszarach, ale są one niewielkie. Co więcej, stają się coraz mniejsze, ponieważ coraz więcej ojców opiekuje się swoimi dziećmi”.

A to że chłopcy bawią się samochodami, a dziewczyny bawią się lalkami?

„Tak sugerują nam broszury sklepów z zabawkami. Jednak badania prowadzone laboratoryjne wśród małych dzieci i przedszkolaków pokazują, że wiele złożoności wiąże się z zabawkami którymi bawią się chłopcy i dziewczynki. W dużym badaniu z 2014 r, prowadzonym przez Kristinę Zosuls, analizowano, jakimi zabawkami bawili się chłopcy i dziewczęta w wieku 2 lat – lalką, ciężarówką czy czymś innym – oraz w jaki sposób dzieci się tym bawiły: z dbałością i troską? opiekuńczo? szorstko? powierzchownie?  Cóż, w jednym na trzy przypadki, losowo wybierany i obserwowany chłopiec, bawił się w „dziewczęcy” sposób: zarówno pod względem rodzaju wybranej przez siebie zabawki, którą dorośli najwyraźniej przeznaczali dla dziewcząt, jak pod względem sposobu zabawy. Również inne badania pokazują, że wiele dzieci w wieku dwóch lat, lub nawet dłużej, bawi się zabawkami, których nie możnaby się po nich spodziewać na podstawie stereotypowego obrazu.”

Nie są jeszcze zepsuci przez nasz wizerunek płci?

„Cóż, tak daleko bym się nie posunęła. Dzieci szybko rozumieją, że gender jest najważniejszym sposobem podziału świata. Chcą dostosować swoje zachowanie do naszych oczekiwań i wkrótce kieruje nimi potrzeba nauczenia się, co to znaczy być chłopcem lub dziewczynką. Zastanów się, jak często dzieci widzą mężczyznę prowadzącego samochód, lub matkę z dzieckiem? Kiedy rozwiną tożsamość płciową, gdy mają 2 lub 3 lata, to ona zdecydowanie determinuje ich wybór: jeśli pokażesz 3-letnim dzieciom neutralne pod względem płci gry lub zajęcia, zdecydowanie wybiorą rolę, zalecaną dzieciom tej samej płci”.

(otwiera się w nowej karcie)”>Przeczytaj Drugą Część Wywiadu –>

Cordelia Fine (42 lata) – jest psycholożką i profesorką historii nauki i filozofii na Uniwersytecie w Melbourne w Australii. Urodziła się w Toronto w Kanadzie, dorastała w Stanach Zjednoczonych, studiowała psychologię i kryminologię w Oksfordzie, Cambridge i Londynie. Jest autorką różnych książek o psychologii i neuronauce. Książka, w której ukuła termin „neuro-seksizm”, została przetłumaczona na język niderlandzki: „Dlaczego wszyscy pochodzimy z Marsa”. Jej najnowsza książka to „Testosterone Rex: The End of Gender Myth”

Tłumaczyła: Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Źródło: https://www.trouw.nl/nieuws/testosteron-wordt-zwaar-overschat~b5d30909/?fbclid=IwAR1ZiYDBeO5hL2fofTFDaHLqnyhjAAaKv1gz1fIJBm6Stmrv_Nrs0Zb_rrQ

Czy mit testosteronu jest prawdziwy?

Co by było gdyby mity były prawdziwe? Czy staro-mityczny mężczyzna mógłby w ciągu roku mieć setkę dzieci z setką kobiet? Nie tak szybko. Tego typy legendy dotyczą głównie ludów z okresu łowiecko-zbieraczego. Na potrzeby młodszych czytelniczek i czytelników warto zauważyć, że w dość długim okresie ewolucji człowieka nie było dostępu do aplikacji randkowych, portali ogłoszeniowych i metody in vitro. Większość dojrzałych seksualnie kobiet w wiosce była stale w ciąży ze swoimi mężami, lub czasowo niepłodna z powodu karmienia piersią, albo też akurat w fazie niepłodnej cyklu. Co prowadzi nas do małej grupy dostępnych, płodnych kobiet, do których dodatkowo wszyscy inni mężczyźni również stali w kolejce. W czasach łowiecko-zbieraczych inwestycja na taką skalę w uwodzenie i podbój byłaby nieprawdopodobna i nieprawdopodobnie wyczerpująca. Ze związków ze stoma kobietami w ciągu roku, w najkorzystniejszym przypadku pojawiłoby się nie więcej niż troje potomstwa – jak uzasadnia psycholożka Cordelia Fine. Szansa w roku na skuteczne, po stokroć „zdobycie punktu” w przypadku stu kobiet, oraz ich niemal jednoczesne zapłodnienie, jest mniejsza, niż szansa zostania trafionym przez meteoryt.

Co według mitów decyduje o męskości? Testosteron. A co jest największym mitem testosteronu?

– że warunkuje on zachowania mężczyzny. Tak nie jest – jak dowodzi Cordelia Fine w swojej ksiażce „Testosterone Rex”. Więcej testosteronu nie oznacza większej męskości. Wiemy to, ponieważ różnice płciowe w cechach uznawanych za typowo „męskie”, jak na przykład skłonność do podejmowania ryzyka, są znacznie mniejsze, niż różnice płciowe w poziomach testosteronu. Co więcej, płeć ludzi jest bardzo złożona: ktoś może być bardzo „męski” w pewnym obszarze a „żeński” w innym.

Jak uzasadnia Cordelia Fine, u jednego na sześciu najlepszych sportowców, poziom testosteronu mierzony w ciągu kilku godzin po ważnych zawodach, jest poniżej jego średniej normy. Czasem nawet niższy, niż średni poziom testosteronu wśród najlepszych sportsmenek kobiet. Absurdalne wydaje się stwierdzenie, że ci najlepsi sportowcy z małą ilością testosteronu byliby gorsi w sportowych konkurencjach. Poziomy we krwi są jedynie częścią bardzo rozległego układu, na który wpływa wiele czynników biologicznych. Rola testosteronu – obwinianego o kryzysy i wojny w biznesie i polityce – jest przereklamowana.

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Genderowy Mózg – The Gendered Brain – Giny Rippon

Różnice między chłopcami i dziewczętami nie są związane z mózgiem, z jakim się urodzili, ale z oczekiwaniami, z którymi je wychowujemy, argumentuje brytyjska neurobiolożka Gina Rippon (Essex, 1950). Nie spotkała się z wdzięcznością z powodu tego typu stwierdzeń w wydanej w tym roku książce „The Gendered Brain. The new science that shatters the myth of the female brain’ (wydawnictwo Vintage). Raczej ze sporą falą krytyki.

Brytyjska naukowczyni, stwierdza z niezbędnym humorem, że nie ma czegoś takiego jak mózg mężczyzny czy kobiety. Mówiąc precyzyjniej: „Różnice między mózgami mężczyzn i kobiet są tak małe, że nie można z tak niewielkich różnic wyciągnąć żadnych konkluzji”. Innymi słowy, w dziecięcym mózgu nie ma niczego takiego, co decydowałoby o tym, że dziewczęta rozwijają się w złe czytnik kart, a chłopcy przekształcają w niewłaściwe multizadaniowce.

Takie stwierdzenia wymagają cokolwiek oswojenia się z nimi i przyzwyczajenia. Ponieważ idea o ​​istniejących różnicach i wyjaśnieniach: dlaczego mężczyźni i kobiety mogą i robią różne rzeczy, trwa od wieków. Szybki rozwój nowych technik wydaje się tylko intensyfikować polowanie na Świętego Graala. Jaskrawo kolorowe zdjęcia mózgu są ostatecznym dowodem: spójrzcie, oto dlaczego kobiety są gorsze w matematyce, a chłopcy mają trudności z wyrażaniem uczuć.

Emerytowana obecnie profesorka Uniwersytetu Aston w Birmingham podjęła swoje badania już dekady temu.

„Tak, początkowo interesowały mnie te różnice mózgów. Ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wnioski wyciągnięte z wielu z tego typu badań na temat różnic płci są bardzo dyskusyjne. Jeśli istnieją różnice, są one małe. Wzajemne różnice między mężczyznami i kobietami są znacznie większe. Tyle że, badania, w których przeciętnie nie zauważono różnic, prawie nie przyciągaja niczyjej uwagi”. 

BADANIA NA SZEŚDZIESIĘCIOLATKACH

Mózg, twierdzi Rippon, odzwierciedla życie, które prowadzimy. „Wiele badań mózgu przeprowadzono na osobach mających średnio sześćdziesiąt lat. Ich mózgi były narażone na ogromną ilość bodźców i doświadczeń.

Tymczasem, obecnie wiemy, że mózg podlega ciągłym zmianom. Nie tylko w pierwszych latach życia, ale także długo potem. Wykształcenie, które zdobywamy, praca, którą wykonujemy, nasze hobby: wszystko to ma wpływ”.

Jako konkretny przykład, Gina Rippon wskazuje badania przeprowadzone wśród taksówkarzy w Londynie. Aby móc ubiegać się o pozwolenie, muszą udowodnić, że znają mapę miasta. Ich mózgi wydają się wyraźnie różnić od mózgów kierowców, którzy jeszcze uczą się zawodu, lub emerytowanych kierowców. A nawet od mózgów kierowców autobusów, którzy jeżdżą zwykle po stałych trasach.

„Takie badania pokazują, że zdjęcia mózgu dają jedynie migawkę ze stanu w konkretnym momencie rejestracji. Jeśli ktoś zacznie grać w rzutki miesiąc później, mózg zareaguje”.

MÓZG JEST JAK GĄBKA

Plastyczność mózgu jest ogromna i fascynująca, jak stwierdza Gina Rippon. „Wiemy, że mózg dziecka rozwija się niezwykle szybko. Przed porodem i po nim. To jest fenomenalne. Zyskujemy coraz więcej wglądu w to, że dzieci są bardzo świadome swojego środowiska i próbują się z nim połączyć, aby nawiązać relacje. Zawsze kładziono nacisk kładziono na to, jak bardzo dzieci są bezradne i jak długo. Przeprowadzono stosunkowo dużo badań nad tym, jak uczą się radzić sobie, jak uczą się języka i jak chodzą. Mniej uwagi poświęcono natomiast rozwijanym przez nie umiejętnościom społecznym. Ich wrażliwości na twarze, głosy. Tamu, że dzieci szybko zauważają, co powoduje, że na przykład są klepane po plecach. W ten sposób dzieci uczą się metod przetrwania. Mózgi dzieci są jak gąbka.”

Ludzie, bez względu na to, jak są mali, wrażliwi są na wiadomości otrzymywane od innych. I te wiadomości są inne dla chłopców i dziewcząt. Gina Rippon, która zajmowała się m.in. autyzmem i dysleksją, ilustruje to w swojej książce przykładem z własnego życia. Leżała na oddziale położniczym tuż po porodzie swojej drugiej córki. Przeniesiono matkom dzieci do karmienia. Kobieta na sąsiednim łóżku otrzymała swojego głośnjo krzyczącego syna z aprobującym komentarzem personelu: „Silne płuca!” Natomiast, krzycząca córeczka Giny Rippon przypadała personelowi mniej do smaku: „Robi najwięcej hałasu ze wszystkich. Niezbyt to kobiece.”

UWAGA DODATKOWA

Chłopcy i dziewczęta, tak długo jak są młodzi, stykaja się z odmiennymi oczekiwaniami. Ma to konsekwencje. Mówi się, że faceci lepiej orientują się w przestrzeni? Tak, jeśli pozwolisz im grać w klocki Lego i gry komputerowe od dzieciństwa. Pozwól dziewczynom grać przez chwilę w Super Mario, lub Tetris, a różnice znikną. Jedna uwaga: nie wywołuj w nich  wrażenia, że ​​nie mogą tego zrobić.

W swojej książce profesorka Rippon odnosi się do badań chłopców i dziewcząt w wieku 8 i 9 lat. Mimo że – jak dotąd – nic nie wskazuje na różnice w uzyskiwanych przez nie rezultatach, to dają się zauważyć różnice w samoocenie dziewcząt i chłopców swoich wyników. Dziewczęta uważają, że matematyka jest czymś przeznaczonym szczególnie dla chłopców, dla „naprawdę inteligentnych ludzi”.

„Jeśli powiedzą ci, że jesteś zły z matematyki, włożysz w nauke tego przedmiotu mniej wysiłku. Co w późniejszym czasie staje się samospełniającą się przepowiednią. ”Krótko mówiąc, płeć, dominujące poglądy na temat tego, co jest typowo męskie, a co typowo żeńskie, może pozostawić swój ślad w mózgu.”

INTERAKCJE W MÓZGU

Gina Rippon protestuje, iż zaprzeczyłaby istnieniu różnic biologicznych pomiędzy mężczyznami i kobietami, i że różnice te są wyłącznie kwestią kultury i czynników środowiskowych. Mówi, że jest to zarówno natura, jak i wychowanie. „Starą ideą jest to, że biologia niczym busola wyznacza, że mózg z którym się rodzisz, stawia cię na jakiejś wytyczonej dla ciebie świeżce. Wiemy jednakże już, jak stereotypy i doświadczenia mogą zmienić mózg. Istnieje interakcja pomiędzy tymi czynnikami”.  

Dlaczego ważne jest ustalenie, że nie ma określonego mózgu mężczyzny lub kobiety?

Gina Rippon: „Chodzi o konsekwencje wynikające z przekonania, że nic nie możesz zrobić mając mózg, z którym się urodziłeś; że wyznacza on jakoby, iż nie możesz zostać naukowcem, liderką biznesu czy współczującą osobą. Nie ma jednak czegoś takiego. Ani w przypadku mężczyzn, ani kobiet. Musimy patrzeć bardziej na jednostkę, niż używać jako podstawowego filtra tego, czy ktoś jest mężczyzną czy kobietą.”

Rodzice regularnie proszą Ginę Rippon o radę. Czy pozwolić synowi bawić się lalkami, a córce klockami Lego? Profesorka nie chce jednak w tej kwestii być dyktatorką. Niech zabawki będą zabawkami, a nie czymś, co określa się „chłopców” lub „dziewczęta”. Dajmy dzieciom duży wybór. A jeśli córka nadal chce zamku dla księżniczki, to w porządku, ale pozwól jej samej złożyć go w całość z elementów.

Źródło: https://www.trouw.nl/wetenschap/bij-alles-in-de-wereld-geldt-de-man-is-de-norm-de-vrouw-de-afwijking~bbc9babd/

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

 

Nie ma czegoś takiego, jak mózg dziewczynki, lub chłopca

W tym roku profesorka i neurobiolożka Gina Rippon opublikowała książkę Genderowy Mózg („The Gendered Brain”), w której podkreśla, że ​​istnieje niewielka różnica między mózgiem mężczyzn i kobiet. Jednocześnie nie zaprzecza, że istnieją fizyczne różnice pomiędzy mężczyzną i kobietą.

„Dziwne jest to, że gdy chodzi o różnice płci, istnieje aspekt co do którego naukowcy mają szczególną obsesję: mianowicie mózg. Przez większość czasu próbują udowodnić, że w mózgu zapisane jest, iż kobiety spełniają się poprzez opiekuńczość, a mężczyzni zarabiając pieniądze.”

Gina Rippon pokazuje, że nie istnieje coś takiego jak mózg chłopca czy dziewczynki. Mózg jest bardzo elastycznym narządem, który może zmieniać się w zależności od doświadczeń i oczekiwań. A te, niestety, nadal są różne wobec chłopców i dziewcząt.

Nie możemy oczywiście udawać, że ciała mężczyzny i kobiety są jednakowe. Ale też, nie możemy zapominać, że na świecie rozwija się i udoskonala przedmioty i rzeczy przeznaczone dla mężczyzn. W tym samym czasie pozwalamy aby kobiety narażone były na wypadki, lub umierały. Jest to stwierdzonym faktem.

„Istnieje dobry przykład w Szwecji – wskazuje Gina Rippon – „Urzędnicy w gminie Karlskoga zostali poinstruowani, aby zapoznać się z własną polityką poprzez pryzmat gender. Co się okazało? Taka czynność jak odśnieżanie, odbywała się w seksistowski sposób. Odśnieżano ulice zaczynając od głównych arterii komunikacyjnych, a kończono na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Najpierw pomagano więc mężczyznom, którzy częściej, niż kobiety korzystają z samochód. Kobiety o wcześniejszej porze dnia chodzą pieszo, lub jeżdżą na rowerze. Aktywność kobiet odbywa się według innego schematu. Często najpierw zaprowadzają dzieci do szkoły a po pracy robią zakupy. Odwrócono więc w gminie harmonogram odśnieżania: najpierw chodnik i ścieżki rowerowe, potem ulice samochodowe. Okazało się to bardzo korzystne. Piesi bowiem częściej narażeni są na wypadki z powodu śniegu, niż kierowcy. Zmiana harmonogramu sprzątania spowodowała zmniejszenie liczby wypadków. Można to sprawdzić. Nawet w zaśnieżonej Szwecji może być lepiej.”

Jeśli chodzi o opiekę zdrowotną, podziały i różnice w wynagrodzeniu za pracę, kwestie przemocy czy schronienia w nagłych wypadkach – często spogląda się na kobiety ponad ich głowami. Sądząc przy tym, że emancypacja dokonuje się.

„Idea mężczyzny jako normy, a kobiety jako odchylenia, jest tak zakorzeniona w społeczeństwie, że trudno jest być tego świadomym przez cały czas – powiedziała Gina Rippon gazecie Trouw –„Zauważam, że moja książka wywołuje reakcje, i to nie tylko kobiet, które się identyfikują z opisanymi sytuacjami. Naukowcy również kontaktują sie ze mną. Wszyscy brytyjscy parlamentarzyści otrzymali moją książkę. Boris Johnson też. Ale nie mogę zagwarantować, że ją przeczyta.”

*„Genderowy Mózg. Nowa nauka, która podważa mit kobiecego mózgu”( The Gendered Brain. The new science that shatters the myth of the female brain’, wydawnictwo Vintage)

Źródło:  https://www.trouw.nl/nieuws/zo-verschillend-zijn-mannen-en-vrouwen-niet-betoogt-gina-rippon-gender-leren-we-onszelf-aan~b5d1d41f/

Marzenna Donajski/Donajska

Czy czas już przestać oglądać Gauguin’a?

Takie pytanie, w czasach #MeToo stawiają sobie amerykańscy i brytyjscy historycy sztuki. The National Gallery w Londynie, uważa w każdym razie, że bieżącej wystawie portretów artysty powinno towarzyszyć ostrzeżenie: „Gauguin wielokrotnie wchodził w relacje seksualne z młodymi dziewczętami” – widnieje napis na ścianie muzeum –„Poślubił dwie z nich, z którymi miał również dzieci. Gauguin niewątpliwie wykorzystywał swoją uprzywilejowana pozycję człowieka Zachodu, aby zmaksymalizować swoją seksualną wolność”.

Przekaz ten dotyczy ostatnich 12 lat, które Gauguin – jeden z pionierów sztuki współczesnej – spędził głównie na wyspach Tahiti i Hiva Oa. Na Tahiti nawiązał związek z trzynastoletnią Tehamaną, która była również jego modelką (znany portret „Tehamana Ma Wielu Rodziców” z 1893). Na Hiva Oa były makler giełdowy otrzymał pozwolenie od starszego wioski na zabranie do swojego domu Marie-Rose – również trzynastoletniej. Na południowym Pacyfiku, Gauguin namalował swoje najbardziej znane dzieła, borykając się z brakiem pieniędzy, syfilisem i nadużywając alkoholu.

Ashley Remer, amerykańska kuratorka z Nowej Zelandii, założycielka w 2009 r. internetowego muzeum GirlMuseum.org, które skupia się na reprezentacji młodych dziewcząt w historii i kulturze, uważa, że działania Gauguina jako mężczyzny były tak rażące, że przesłaniają jego sztukę. Dla New York Times powiedziała: „Gauguin był aroganckim, przereklamowanym, protekcjonalnym pedofilem. Gdyby jego obrazy były zdjęciami, nie zaakceptowalibyśmy ich”.

Krytyki wobec Gauguina nie podzielają media we Francji. „Znaliśmy już sztukę zdegenerowaną, teraz jest czas sztuki nieodpowiedniej” – szydził Gérard Biard z satyrycznego Charliego Hebdo. Także Le Monde staje po stronie artyzmu Gauguin’a. „Nowi cenzorzy” próbują narzucić niepokojącą koncepcję światu sztuki: wolność tworzenia zatrzymuje się tam, gdzie zaczynają się prawa grup wymagających bezpiecznej przestrzeni. „Osądzanie twórczości wczorajszych artystów według reguł dzisiejszej moralności prowadzi do cenzury Hitchcocka, Céline, Schiele, Balthusa, Nabokova, Cervantesa, Szekspira, Moneta, Picassa i wielu innych” – napisał Michel Guerrin, szef działu kultury.

Czy rażące działania artysty jako mężczyzny mogą przesłonić jego sztukę? – dyskusja trwa. Weryfikacji poddawane są życiorysy nie tylko żyjących, ale i zmarłych. Na ogół białych, mężczyzn, do obejrzenia dzieł których ustawiają się kolejki.

Wystawa w The National Gallery w Londynie potrwa do 26 stycznia.

Źródło:
INDEPENDENT: https://www.independent.co.uk/…/paul-gauguin-national-galle… ;
TROUW: https://www.trouw.nl/…/kan-het-werk-van-paul-gauguin-1848…/…

Marzenna Donajski/Donajska