Tak wiele norm i wartości powiązanych jest z koncepcjami „mężczyzny”i „kobiety”

Roos de Vries ma 24 lata, żeńskie imię i jest niebinarny. Niebinarny, czyli nie jest w stanie całkowicie zidentyfikować się, ani z płcią kobiety, ani mężczyzny. Roos poprowadzi nas poprzez nową wystawę poświęconą płci: świat ‘ich’ (What a Genderful World), otwartą niedawno w muzeum Tropen w Amsterdamie.

Na koszulce Roos widnieje wielkimi literami napis: Niebinarny (Non binary). Rose urodziła się i wychowała jako dziewczynka, ale nie czuje się ani kobietą, ani mężczyzną. Dlatego nie chce, aby mówić o nim ‘ona’ lub ‘on’, ale ‘oni’ lub ‘ten’. „Już w młodym wieku wiedziałem, że nie jestem dziewczynką. Musiałem zatem być chłopcem, prawda? Ale też nie czułem się jak chłopiec. Znalezienie słowa pasującego do mojej tożsamości zajęło mi 22 lata” – wyjaśnia Roos –  „W języku angielskim powszechnie przyjęte jest, aby do niebinarnych osób zwracać się ‘oni’ (they). Podobnie od kilku lat w Holandii. Osobiście uważam – mówi Roos – że forma ‘ten’ jest najprzyjemniejsza. Do ludzi, którzy mają trudności, mówię zawsze: możesz po prostu używać mojego imienia.”

Od kilku dni otwarta jest wystawa „What a Genderful World”, mówiąca o znaczeniu szerszego spojrzenia na płeć. Pokazuje, jak idee wokół pojęcia męskości i kobiecości przeobrażały się z biegiem czasu na świecie. Roos – znany jako aktywista w społeczności queer – jest jedną z twarzy tej wystawy.  

Naklejka z płcią

Roos: „Na początku, jako gość wystawy, można wziąć naklejkę-plakietkę z pytaniami. Trzy obszary z których bierze się pojmowanie płci to: płeć fizyczna, tożsamość płciowa i ekspresja płci. Odpowiedzi na trzy powiązane z tym pytania wybija się odpowiednimi szczypcami do dziurkowania. Na przykład: „Kim się urodziłeś?” W moim przypadku, doktor stwierdził, ze jestem dziewczynką. “Kim się czujesz?” Jestem niebinarny, czyli: ani meżczyzna, ani kobieta. “Jak wyrażasz siebie?” Naklejka pyta, jak się zwykle ubierasz. Ludzie uważają, że ubieram sie raczej jak mężczyzn, ale ja myślę, że niekoniecznie – bo co precyzyjnie oznaczna ‘męskie’ lub ‘kobiece’? Dlatego dziurka na mojej plakietce znajduje się pomiędzy napisem ‘bez płci’ a ‘mężczyzna’.

Spódnica policyjna

„Urodziłem się w ciele dziewczynki i dorastałem w kulturowym kręgu Biblii. To było uciążliwe. Moje środowisko chciało na mnie wymóc noszenie sukienek i spódnic, ale zawsze odmawiałem. Gdy jednak miałem na sobie spodnie i T-shirt, mówiono mi, że to nie pasuje do dziewczynki. Czy dżinsy i koszula są obowiązkowo męską odzieżą? A spódnice obowiązkowo kobiecą? Na Wyspach Fidżi spódnica jest częścią munduru policyjnego. Agenci są zazwyczaj mężczyznami, stanowią władzę i egzekwują przestrzeganie prawa. W świecie zachodnim nigdy nie moglibyśmy się z tym pogodzić: człowiek w spódnicy na wysokim stanowisku? Ten fragment odzieży pokazuje różnice pomiędzy tym co ‘kobiece ‘ i ‘męskie’ w zależności od kultury. Problem polega na tym, że do tych pojęć przypisanych jest tak wiele norm i wartości”.

Drzwi do toalety

„U osoby trans, niebinarnej, pójście do toalety może wywołać strach i poczucie niepewności. W męskiej toalecie zazwyczaj nie mam problemów – to, jak wyglądam, odpowiada temu, co społeczeństwo uważa za mężczyznę. Ale gdy mam mentruację, potrzebuję toalety dla kobiet. Często mnie z niej wyrzucają. Ludzie nawet krzyczą, łapią mnie za kołnierz lub dzwonią do kierownika. Drzwi do toalety powinny być odpowiednio oznaczone: „toaleta dla wszystkich płci” lub ikonką rolki papieru toaletowego. Nie wszystkie toalety potrzebują dodatkowego miejsca, należałoby jedynie zapewnić, aby istniało miejsce bez określania płci. Każdy zasługuje na to, aby móc bezpiecznie skorzystać z toalety. Wolę mówić, że nie ma płci, lub że jest płeć różnorodna a nie ‘neutralna’. Neutralność pod względem płci brzmi dość nudno” – uważa Roos – „to tak, jakby nie należało wyrażać płci.”

W Polsce osoby trans oraz niebinarne obawiają się i krępują wyrażać swoją tożsamość. W innych krajach wiele z tych osób zakłada części garderoby zarówno męskie jak i kobiece, zestawiając je ze sobą jednocześnie i uzupełniając o dowolne dodatki czy biżuterię. Prezentują się barwnie i kolorowo. Jednak kwestia spódnicy czy sukienki, w wielu zawodach, u osób o dominujących męskich cechach w wyglądzie fizycznym, jest wiadoma.

Język

Roos: „Język turecki nie posiada zaimków męskich i żeńskich, podczas gdy inne języki, takie jak niemiecki, potrafią powodować dość krępujące sytuacje. Teraz, gdy debata na temat płci jest w toku, a różnorodni pod względem płci ludzie coraz bardziej są widoczni, powinniśmy zadbać również o język. Ludzie czasami obawiają się popełniać błędy. Gdy płacę na przykład w supermarkecie za zakupy, osoba stojąca za ladą pyta mnie: „Czy chce pan otrzymać paragon?” I następnie, gdy słyszy mój głos, jest zażenowana i przeprasza. Język potrafi być taki systemowy, logiczny, trzeba się do niego przyzwyczajać. Uprzejmie jest po prostu zapytać mnie: jak chciałbym być nazywany? Jeśli zrobisz pomyłkę, powiedz po prostu przepraszam i kontynuujemy rozmowę. Albo podziękuj nie-binarnej osobie, za podpowiedź jak ona/on/ten chciałby być nazywany. Im bardziej tę kwestię robi się niewygodną, tym większa powstaje obawa, że ​​następnym razem ktoś może nie odważyć się odezwać.”

Szufladki na piersi

Posiadanie tak widocznych cech płciowych jak piersi, lub ich brak, jest nierzadko sporym problemem osób transpłciowych. Widoczność blizn po operacji usunięcia piersi – gdy trzeba rozebrać się na plaży, lub na basenie – również. Roos przybliża nam znaczenie jednej z prac artystycznych na wystawie. „Ta praca dotyczy uprzedmiotowienia i seksualizacji piersi. Dla mnie wszystko zależy od tego, jak inni i ja patrzymy na moje ciało” – mówi Roos – „Walczyłem z tym przez długi czas: jeśli nie jestem kobietą, czy mogę mieć piersi? Czasami nadal mam problemy z tym, że moje ciało nie pasuje do tego, jak się czuję. Teraz akceptuję siebie bardziej. Kto powiedział, że nie mogę być mężczyzną z piersiami? Może kiedyś coś zmienię, ale na razie jest dobrze. Wiesz, płeć jest słowem, które podnieca wiele osób. Podczas gdy: bawiąc się tym pojęciem, mogłoby być zabawnie. Mamy nadzieję, że dzięki tej wystawie ludzie poczują się swobodniej, aby uwolnić się od oczekiwań i szufladkowania. Te szufladki utrudniają wszystkim. Także osobom, które identyfikują się z przypisaną im płcią”.

SŁOWNICZEK
  • PŁEĆ – klasyfikacja jako (głównie) mężczyzna lub kobieta, którą tworzymy na podstawie cech biologicznych (chromosomy oraz wewnętrzne i zewnętrzne cechy płciowe). Osoby interseksualne mają cechy zarówno męskie, jak i żeńskie. W Holandii, osoby te mogą teraz wybrać „x” w paszporcie
  • GENDER – społeczno-kulturowa konstrukcja wokół pojęcia płci, na przykład, że „kobiety są opiekuńcze”, a „mężczyźni są twardzi”
  • CISGENDER – gdy płeć biologiczna odpowiada płci, z którą ktoś się identyfikuje
  • OSOBA TRANSPŁCIOWA – osoba nie identyfikująca się ze swoją płcią
  • QUEER – ogólny termin dla wszystkich, którzy sprzeciwiają się myśleniu szufladkami
  • BEZ PŁCI (Gender-free) – różnorodny lub neutralny produkt lub miejsce przeznaczone dla wszystkich płci

Cały artykuł znajduje się tutaj: https://www.volkskrant.nl/cultuur-media/roos-de-vries-het-probleem-is-dat-er-zo-veel-normen-en-waarden-hangen-aan-de-concepten-man-en-vrouw~b567b77e/?fbclid=IwAR3SWOHKvwzA-G-U5NleXrF3LswgakTmyW0jxMrCsxXPVIXRJagFUG7yxMU&referer=https%3A%2F%2Fl.facebook.com%2F

Tłumaczenie i komentarz – Marzenna Furmaniuk-Donajska

Motywujmy dziewczęta i wspierajmy ich ambicje

Myślisz, że pilot to zawód tylko dla facetów? Pomimo głęboko zakorzenionych stereotypów kobiety w lotnictwie od początku miały swoje miejsce. Znaleźliśmy dla Was kilka faktów z historii kobiecego lotnictwa i ciekawostek dotyczących kobiet zasiadających za sterami samolotów.

Trochę historii

Pierwszą kobietą, która samotnie pilotowała samolot była Thérèse Peltier. Dokonała tego już w 1908 roku. Przeleciała odległość 656 stóp, czyli trochę dalej niż Bracia Wright.

Pierwszą kobietą na świecie, która otrzymała licencję pilota International Aeronautics Federation była Francuzka Raymonde de Laroche. Miało to miejsce 8 marca 1910 roku, czyli dokładnie 108 lat temu. Wtedy nie świętowano jeszcze Dnia Kobiet, ale trzeba przyznać, że dzisiaj data ta wydaje się mieć podwójne znaczenie. 

Jednak najsłynniejszą królową przestworzy jest chyba Amelia Earhart, pierwsza kobieta, która już w 1928 roku przeleciała nad Atlantykiem (jako pasażer). Z kolei jej pierwszy samotny lot przez Atlantyk, w 1932 roku, trwał prawie 15 godzin i skończył się przymusowym lądowaniem na pastwisku w Culmore, koło Derry w Irlandii Północnej. Earhart była drugą osobą na świecie, która samotnie przeleciała nad Atlantykiem. Zawsze powtarzała, że miłością jej życia jest właśnie latanie. W 1937 roku podjęła próbę okrążenia kuli ziemskiej wzdłuż równika (gdyby się to udało, byłaby pierwszą kobietą, która obleciała świat dookoła). Niestety zaginęła gdzieś nad Oceanem Spokojnym i do dzisiaj pozostaje jedną z legend lotnictwa.

Pierwszą kobietą, która miała zaszczyt pilotować legendarnego Jumbo Jeta, Boeinga 747 była w kapitan Beverly Lynn Burns (dokonała tego w 1984 roku). Pani Burns leciała z Newark do Los Angeles, a za swoje osiągnięcia dostała nawet nagrodę Emilii Earhart. Latała aż do 2008 roku, z sukcesem łamiąc stereotyp „baby za sterami”. 

Kobiety w lotnictwie dzisiaj

Po ponad 100 latach od lotu Peltier na świecie przybywa licencjonowanych pilotek – obecnie stanowią one jednak tylko 6 procent wszystkich pilotów. Jeśli zaś chodzi o pilotów liniowych (latających za sterami samolotów w liniach lotniczych), to według International Society of Women Airline Pilots jest ich około 6500 na około 154,000 pilotów na świecie! Niestety pilot wciąż kojarzy nam się z przystojnym mężczyzną rodem z amerykańskiego filmu. A szkoda, bo kobietom w końcu też ładnie w mundurze, a kompetnecji też im nie brakuje. 

Kobiety piloci w Polsce

A jak jest w Polsce? Jak Polki dają sobie radę za sterami? Czy lecąc samolotem z Warszawy do Londynu czy Nowego Jorku mamy szansę usłyszeć kobiecy głos z kokpitu? 

Według danych udostępnionych przez Urząd Lotnictwa Cywilnego, w Polsce tylko 32 panie posiadają uprawnienia ATPL (Airline Transport Pilot Licence), dzięki którym mogą zasiąść za sterami samolotów pasażerskich. Biorąc pod uwagę, że w kraju jest 1066 pilotów z licencją liniową, to liczba pań w tym zawodzie nie imponuje. Za sterami samolotów Polskich Linii Lotniczych LOT zasiada 33 kobiet pilotów, jak poinformował nas Konrad Majszyk, Ekspert ds. PR PLL LOT – to aż 24 więcej niż jeszcze 6 lat temu.

” Obecnie za sterami samolotów LOT-u zasiadają 33 kobiety-piloci, z czego 11 pełni funkcję kapitana, a 22 pierwszego oficera. Ta liczba będzie się zwiększała, albowiem kolejne panie są w trakcie szkolenia.Kobiety-piloci latają w LOT samolotami Boeing 787 Dreamliner, Boeing 737, Embraer (170, 175 i 195) i Bombardier Q400. Najwięcej pań można dziś spotkać w kokpitach LOT-u w samolotach typu Embraer. „

W 2017 roku w Polsce niewiele kobiet dołączyło do tego dość męskiego środowiska. Licencje pilota samolotów pasażerskich zdobyło 6 pań (w tym samym czasie nowe licencje ATPL zdobyło 100 mężczyzn). Mamy nadzieję, że wkrótce pań pilotów będzie i kobiecy głos witający pasażerów stanie się czymś normalnym i nie będzie powodował zwiększonego zapotrzebowania pasażerów na whisky podczas lotu. 

Lotnictwo to wciąż dość hermetyczna dziedzina, ale kobiety, których pasją są samoloty, pomimo trudności śmiało dążą do celu i sięgają po swoje marzenia, czego życzymy wszystkim Paniom. 

(źródło: https://www.tanie-loty.com.pl/blogi/3152-kobiety-w-lotnictwie-1.html )

Czy maść na żylaki musi być atrybutem Polki?

Kochane Dziewczyny, nie dajcie sobie wmówić, że maść na obrzęki, lub żylaki nóg musi być w każdej torebce. To co uderza w polskich reklamach, to zadziwiająca rywalizacja firm farmaceutycznych oferujących tego typu produkty. Przywykłam już do holenderskiego otoczenia i stwierdzam, że Holenderkom w ogóle nie reklamuje się takich kremów. Dlaczego? Ponieważ nie mają problemów z nogami. Może istnieją jakieś indywidualne przypadki zdrowotne, ale ja takich nie znam. Holenderki preferują wygodę i sport. Noszą płaskie obuwie. Uwolniły też już dawno swoje umysły od społecznej presji podobania się i kokietowania – np. panów. Czy to źle? Czy są niezadbane? Nie sądzę. Mnie odpowiada to wolność. Są naturalne. I przynajmniej mają ładne, zdrowe nogi. Sposób ubierania się w Holandii spowodowany jest głównie tym, że wszędzie jeździ się na rowerach. Stąd swetry, dżinsy, adidasy (sneakersy), kurtki od deszczu (przydatne nawet latem w nadmorskim klimacie). Na bardzo, ale to naprawdę bardzo nielicznych stanowiskach obowiązuje jeszcze tzw. dress code. Ale nawet jeśli, to wówczas panie wolą założyć płaskie mokasyny, lub minimalny obcasik – skoro już obowiązuje klasyka.

Przyjrzyjmy się, jak tymczasem wyglądają polskie panie, które w jednej z reklam śpiewają, że „lekkie nogi same je niosą” (nie pamietam dokładnego tekstu). Wszystkie w pantofelkach na co najmniej kilkucentymetrowych obcasach. Po co ? Do jakich okoliczności? Dlaczego wszystkie? Ponieważ taka jest presja i oczekiwania społeczne. Taki jest kanon ‘pięknej’, ‘zgrabnej’ kobiecej nogi. Absurd.  

Polki, świeże emigrantki, przychodzą nierzadko na rozmowę kwalifikacyjną wystrojone bardziej, niż szef firmy. I odkrywają ze zdumieniem, że potencjalni pracodawcy pytają: „Dokąd pani tak się wystroiła? Na party?” (to nazwa dyskoteki w nocnym klubie lub imprezy na festiwalu)

Chodząc na urodzinowe przyjęcia, nowo przybyłe emigrantki stwierdzają z niedowierzaniem, że rdzenne Holenderki i Holandrzy świętują, wspólnie z solenizantem, w starych swetrach, dżinsach i sportowych koszulach. Każdy bowiem bardziej obawia się „przestroić”, niż wyglądać skromnie. Nie ma pojęcia „za skromnie”.

Oczywiście nie chcę namawiać do buntowania się przeciw polskim obyczajom rozmów kwalifikacyjnych. Poddaję jedynie w wątpliwość szkodliwe przyzwyczajenia łamania sobie nóg w eleganckich ale niewygodnych pantoflach, przez co drugą Polkę (z reklamy wynika, że przez każdą każdą), przez 8 godzin w czasie pracy. O szpilkach nie wspomnę. Przyznaję uczciwie, sama, gdy byłam młoda nosiłam szpilki. I po randkach panowie zawsze odprowadzali mnie pod sam dom – niezależnie od odległości – bo co ja bym zrobiła w takich butach (bez znajomości sztuk walk), gdyby ktoś mnie napadł? Kłopot dla każdego. I brak niezależności. Ale nigdy więcej. Od lat. I na szczęście, żadna maść nie jest potrzebna.

Wiecie kto na ogół nosi jeszcze szpilki w Holandii? Czasami, gdy idę za wystrojoną kobietą w wysokich pantofelkach i krótkiej spódniczce, wiecie o co pytam siebie? Czy to jest może drag queen? Czyli uosobienie najbardziej kobiecej kobiecości (w ‚klasycznej’ formie). I na ogół się nie mylę. Bo te statystyczne, biologiczne kobiety, już dawno powyrzucały swoje szpilki i wysokie pantofle na śmietnik. I to mi odpowiada. I do tego zachęcam wszystkie polskie dziewczyny.  

W Solidarności MOC

RAZEM jesteśmy SILNE. W Solidarności MOC 💪✊✌ Obserwuję sytuację w Polsce z dystansu, z Holandii. I dostrzegam, że brakuje w naszym kraju Polskiej Rady Kobiet, która pod wspólnym parasolem łączyłaby siły m.in. kobiecych organizacji członkowskich, platform i kobiecych organizacji społeczeństwa obywatelskiego, tworząc partnerskie sojusze w celu wzmocnienia pozycji kobiet. Reprezentując i współtworząc prawa polskich kobiet na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Której wspólny głos byłby lepiej słyszany przez polityków i rząd 💪✊✌ Lobbującej, podejmującej działania i inicjatywy. Mogącej wyłonić m.in. Reprezentantkę Kobiet polskich do ‘ONZ Kobiety’, której jeszcze nie mamy. To drugi pomysł i drugie spostrzeżenie.

ONZ składa się ze 193 państw członkowskich. To bardzo dużo. Tyle samo spotyka się tam poglądów na temat praw i potrzeb kobiet. Ale nie powinno brakować wśród nich głosu Polek. Instytucja Przedstawicielek ONZ ds. Kobiet powołana została w 1947 r. Właśnie parę dni temu, w październiku, odbyło się Zgromadzenie Ogólne ONZ Kobiety w Nowym Jorku, w czasie którego wypowiadały się reprezentantki kobiet z różnych krajów.

Funkcja Reprezentantki Kobiet jest dość szczególna. Ponieważ każde państwo członkowskie ma możliwość wyznaczenia przedstawicielki ds. Praw kobiet, nie jest to jednak obowiązkiem. I tylko kilka z państw korzysta z tych uprawnień.

Reprezentantka zapraszana jest do wizyt w ONZ Kobiety, a także raz w roku do wygłoszenia przemówienia na Zgromadzeniu Ogólnym. Jej zadaniem jest również gromadzenie informacji i podejmowanie inicjatyw. Właśnie o takie przedstawicielstwo na forum światowym powinny ubiegać się nasze liderki z różnych środowisk i dyscyplin zawodowych, zaś komisja Polskiej Rady Kobiet powinna wyłonić co roku jedną kandydatkę. Dla porównania Holandia jest jedynym krajem, który począwszy od lat 50-tych, co roku wysyła swoją przedstawicielkę.

Od nas, Polek, zależy czy chcemy wzbogacać naszą wiedzę, doświadczenia, poglądy i łączyć we wspólnej walce; czerpać z różnorodności i różnicy kultur, perspektyw i problemów spotykających się na forum ONZ Kobiety. W mojej ocenie, różnorodność perspektyw i ich ilość sprawiają, że nabieramy mocy. Polskie aktywistki i działaczki mają własne, bogate doświadczenia, unikalną wiedzę i umiejętności. I naszym zadaniem mogłoby być przekazywanie przesłania polskich kobiet do głównego światowego nurtu 💪✊✌

W tym miejscu chciałabym podzielić się tymi pomysłami zapowiadając moje zaproszenie do wszystkich organizacji kobiecych, o różnych programowych profilach, wspierających kobiety i ich prawa, aby wspólnie podjęły tworzenie Polskiej Rady Kobiet ☀🌈🌼🌺🤗 To publiczne niejako zaproszenie poprę oczywiście bezpośrednimi listami ✍✍✍ Liczę jednak, że podzielicie się swoimi opiniami, pod tą publikacją, czy to dobra inicjatywa? I że ewentualnie pomożecie mi poniżej tworzyć wspólnie listę kobiecych organizacji, platform i podmiotów, które należałoby zaprosić do tworzenia Rady Kobiet 💛🧡💛

Publikacja ta być może jest przedwczesna (choć nigdy nie jest za wcześnie), ale chciałam Was zaprosić do wysłuchania imponującego przemówienia sprzed paru dni Clarice Gargard – holenderskiej Przedstawicielki ds. Kobiet w ONZ. Powiedziała między innymi: „We must change the system to work for all of us. Or none at all” 💪✊✌

#ZmieńSystem
#ZmieńmySystem
#RazemjesteśmySilne
#wSolidarnościMoc
#changethesystem