Kobiety są mniej rozrzutne od mężczyzn

I lepiej zarządzają finansami

Zasługują więc bardziej na rabaty, ale byłoby to nierównym traktowaniem konsumentów 😏

Kobietom rzadziej niż mężczyznom zdarzają się impulsywne zakupy. Lepiej też spłacają swoje zobowiązania finansowe.

Mają też dwukrotnie niższe niż mężczyźni zaległości z tytułu nieopłaconych rachunków i rat kredytowych (zaległości pań na koniec ubiegłego roku wyniosły 25,7 mld zł a mężczyzn 51,9 mld zł).

Kobiety 3-krotnie rzadziej niż mężczyźni wydają impulsywnie duże kwoty na zakupy.

Takie dane wskazuje Halina Kochalska, ekspert BIG InfoMonitor, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes.

Przeprowadzono badania dotyczące częstotliwości wydawania kwot wyższych niż 500 zł pod wpływem impulsu (raz w miesiącu, kilka razy w miesiącu albo w roku). Częściej pozytywnie odpowiadali mężczyźni.

Statystyki nie potwierdzają zatem obiegowych opinii, że to kobiety są bardziej rozrzutne. Jak wynika z najnowszego badania Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor – ponad 51% pań nigdy nie dokonało impulsywnego zakupu za min. 500 zł. I zaledwie 38 % mężczyzn nigdy nie dokonało takiego zakupu.

15% pań przyznaje się do takiego nieprzemyślanego, raz na kilka miesięcy, wydatku. I aż 22 % meżczyzn.

Częściej niż raz w miesiącu tylko 3% kobiet wydaje więcej niż 500 zł, mężczyzn zaś 10%.

Wg. eskpertki może to wynikać z faktu, że panie zarabiają mniej, więc trudniej im wyjąć „ot tak” z portfela 500 zł.
Z badania BIG InfoMonitor wynika też, że paradoksalnie, kobiety – choć lepiej zarządzają wydatkami – są wobec siebie bardziej krytyczne i surowe w ocenie swoich postaw finansowych. Częściej postrzegają się jako rozrzutne i niżej od mężczyzn oceniają swoje skłonności do oszczędzania.

Jedynie 16 proc. kobiet uważa się za oszczędne, podczas gdy wśród panów 20 proc.
12% kobiet przyznaje, że „pieniądze się ich nie trzymają”, mężczyzn zaś 11 proc. mężczyzn.

Ze statystyk BIG InfoMonitor wynika też, że to kobiety mają dwukrotnie niższe niż mężczyźni zaległości z tytułu nieopłaconych rachunków i rat kredytowych. Nawet bez uwzględniania długów alimentacyjnych – które sięgają 12 mld zł, a 95 proc. z nich należy do ojców – zaległości mężczyzn nadal wynoszą około 40 mld zł i są znacznie wyższe.

Dysproporcje są więc ogromne. Dużo mniej jest też kobiet – niesolidnych dłużników. Jest ich ponad 1 mln, podczas gdy mężczyzn – ponad 1,7 mln. Gdyby panowie spłacali swoje zobowiązania tak solidnie jak kobiety, z pewnością wierzycielom by ulżyło i z dnia na dzień z baz zniknęłoby ponad 700 tys. niesolidnych dłużników i 26 mld zł zaległości.

Statystyki pokazują, że odsetek kobiet z problemami finansowymi wynosi 6,5 proc., mężczyzn zaś: 11,4 proc. Wyższe są też przeciętne kwoty zaległości, które wynoszą średnio ok. 23,9 tys. zł u pań i ponad 30 tys. zł w przypadku panów.

Widoczna gołym okiem rzetelność płatnicza kobiet aż prosi się o nagrodzenie rabatami, promocjami i obniżkami z tytułu lepszej spłaty. Jednak różnicowanie ze względu na płeć byłoby nierównym traktowaniem konsumentów wg. ekspertki BIG InfoMonitor.

Marzenna Furmaniuk-Donajska / Donajski

Deklaracja polityczna CSW64 została przyjęta

Deklaracja polityczna #CSW64 została dziś przyjęta. Jest efektem prac 64. Komisji ds. Statusu Kobiet, podsumowującej prawa kobiet w 25. rocznicę Deklaracji Pekińskiej i Platformy Działania.

Państwa członkowskie potwierdzają swoją polityczną wolę działania i uznają, że pojawiły się nowe wyzwania wymagające skoordynowanych i zintensyfikowanych wysiłków, w tym m.in. w następujących kwestiach:

• Uznanie prawa do edukacji dla wszystkich kobiet i dziewcząt, zwracając uwagę na obszary, w których są one niedostatecznie reprezentowane, takie jak STEM;

• Zapewnienie pełnego, równego i znaczącego uczestnictwa, reprezentacji i przywództwa kobiet na wszystkich poziomach i we wszystkich sferach społecznych;

• Zapewnienie kobiecej pozycji gospodarczej, na przykład dostęp do godnej pracy, równej płacy, zabezpieczenia społecznego i dostępu do finansowania;

• Zwalczanie nieproporcjonalnego udziału w nieodpłatnej opiece i pracach domowych kobiet i dziewcząt;

• Zajęcie się nieproporcjonalnym wpływem zmian klimatu i klęsk żywiołowych na kobiety i dziewczęta;

• Położenie kresu wszelkim formom przemocy i szkodliwym praktykom wobec wszystkich kobiet i dziewcząt;

• Ochrona kobiet i dziewcząt w konfliktach zbrojnych oraz zapewnienie udziału kobiet w procesach pokojowych i mediacji;

• Realizacja prawa do zdrowia dla kobiet i dziewcząt, ze szczególnym uwzględnieniem powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego;

• Zwalczanie głodu i niedożywienia wśród kobiet i dziewcząt.

Zdjęcia: UN Women

Marzenna Furmaniuk-Donajska / Donajski

8 marca – Dzień na rzecz Emancypacji

Dla wielu Polaków dzień 8 marca jest dniem adoracji dla kobiet i wręczenia kwiatka (coś jakby ‘Walentynki 2’). Miło, że chociaż raz w roku, patrząc na statystyki alkoholizmu i przemocy domowej w Polsce.

W wielu innych krajach jest to DZIEŃ NA RZECZ EMANCYPACJI oraz solidarności z kobietami i mniejszościami na całym świecie.


PONIEWAŻ:

Marzenna Furmaniuk-Donajska / Donajski

Dla Kobiet od Kobiet: domki dla bezdomnych

Stolarskie Siostrzeństwo Buduje Maleńkie Domki Dla Bezdomnych

Whittier Heights Village to dzielnica malutkich domków w północnym Seattle, stworzona głównie przez wolontariuszki. W pełni zasiedlona pomieści około dwudziestu kobiet bezdomnych oraz par jednopłciowych.

Dla wolontariuszek, które zebrały się w kilka chłodnych i deszczowych weekendów, by zbudować złożoną z malutkich domków wioskę dla bezdomnych kobiet, nagrodą nie była ukończona praca, a raczej poczucie przynależności do zespołu. Wiele z nich po raz pierwszy pracowała na budowie, gdzie nie były jedynymi kobietami.

Alice Lockridge, posiadająca trzydziestoletnie doświadczene w uczeniu innych kobiet, jak wykonywać prace fizyczne, stworzyła projekt Women4Women – inicjatywę, która połączyła wolontariuszki.

„Te kobiety codziennie chodzą do pracy i codziennie słyszą, że nie są wystarczająco dobre, że odbierają pracę mężczyznom i ‘co one w ogóle tutaj robią’ – w sposób albo zawoalowany, albo prosto w twarz, każdego dnia, przez cały okres trwania ich kariery.” – mówi Lockridge.

O Women4Women mówi: „Stworzyłyśmy miejsce, gdzie kobiety mogą przyjechać do pracy i dzielić się swoimi umiejętnościami oraz nabywać nowych w środowisku wolnym od tego wszystkiego”.

Whittier Heights Village to wspólnota 15 małych, kolorowych domków, każdy o powierzchni 100 stóp kwadratowych. W lipcu zaczęli się wprowadzać mieszkańcy, wielu z nich wprost z ulic lub ze schronisk Seattle. W wiosce znajduje się również wspólny budynek z kuchnią, łazienkami i pralnią.

Położona na miejskim gruncie, jest to jedna z dziewięciu takich dzielnic w Seattle. Służą one jako schronienia dla bezdomnych mieszkańców miasta. Wioska operowana jes przez Low Income Housing Institute, który rozwija mieszkania dla osób o niskich dochodach i bezdomnych w stanie Waszyngton. Budowa takiego domu kosztuje około 2500 USD, a roboty w większości wykonują wolontariusze.

Dziesiątki kobiet – a także trochę mężczyzn – odpowiedziało na pierwsze wezwanie Lockridge, kiedy poszukiwała ochotników. Nie wszyscy byli stolarzami: byli też ogrodnicy, hydraulicy i elektrycy, oraz artyści. Byli wśród nich specjaliści z wieloletnim doświadczeniem, ale także osoby, które od lat nie miały w ręku młotka.

„Ludzie rozmawiali o tym, jak bardzo różni się to od zwykłej ekipy w świecie, w którym zwykle pracowali. … Pracowaliśmy, uczyliśmy siebie i innych”- mówi Lockridge.

To była zupełnie inna scena niż zdominowane przez mężczyzn place budowy, na których wielu z ochotników codziennie pracowało.

W budownictwie występuje węższa różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn niż w przemyśle USA. Mimo to Linda Romanovitch, wolontariuszka Women4Women, twierdzi, że wiele kobiet nie uważa takiej pracy za wystarczająco opłacalne opcje kariery.

W branży budowlanej kobiety stanowią około 10 procent z około dziesięciu milionów pracowników budowlanych w USA. Bardzo często jedynymi osobami rekrutowanymi do prac budowlanych są bracia i synowie mężczyzn, którzy już pracują w takich zawodach.

Romanovitch zgromadziła około 15 kobiet z Sióstr w Bractwie, grupy kobiet ze związku Zjednoczonego Bractwa Stolarzy, które wzajemnie wspierają się i uczą.

Regularnie koordynuje ochotnicze projekty dla stolarzy – od budowy małych domów, po naprawę domów dla seniorów i osób niepełnosprawnych.

Siostry odwiedzają gimnazja i licea, by rozmawiać z młodymi dziewczynami o pracach budowlanych, a także odwiedzają więźniarki w więzieniu dla kobiet.

Siostry starają się również zlikwidować niektóre bariery, które uniemożliwiają kobietom pracę, takie jak nękanie, z którego branża budowlana jest dobrze znana. Romanovitch mówi, że współpracują ze swoimi braćmi związkowymi, aby stworzyć ogólnie zdrowsze miejsca pracy i zachęcają kobiety do zgłaszania problemów, kiedy tylko się pojawiają.

„Ale to się dzieje w ślimaczym tempie” – mówi. „Wciąż walczysz ze staroświeckim gównem, ale przynajmniej teraz się o tym mówi”.

Saskia Brown codziennie doświadcza w pracy dyskryminacji.

„Codziennie muszę udowodnić, że naprawdę wiem, o czym mówię”.

 11 lat temu, po ukończeniu szkoły średniej, Brown za namową koleżanki przystąpiła do programu praktyk stolarskich. Podobała jej się ta praca i pensja, postanowiła więc zostać, powoli wspinając się na sam szczyt drabiny.

 Teraz Brown nadzoruje innych stolarzy przy wielu dużych projektach, w tym przy budowie szpitali i wieżowców w całym regionie Puget Sound.

Jednak wyzwania związane z byciem jedyną kobietą na placu budowy – i jednocześnie zwierzchnikiem – są nieubłagane, przyznaje. „Każdego dnia muszę udowodnić, że wiem, o czym mówię”.

Zdaniem Brown, istnieje pewien podstawowy poziom braku szacunku dla kobiet. Ona sama często jest „przesłuchiwana” – nie tyle przez mężczyzn, których nadzoruje, ale przez mężczyzn pracujących w kierownictwie wyższego szczebla, kierowników projektów. „Często oni nawet nie wiedzą, że to robią. Taki właśnie jest świat, taki konstrukt.” – mówi Brown.

Właśnie dlatego praca nad projektem Whittier Heights była tak satysfakcjonująca. Brown dowiedziała się o tym projekcie na spotkaniu, które regularnie prowadzi dla stażystek. I w przeciwieństwie do jej codziennej pracy, tutaj żaden z około 30 nadzorowanych przez nią ochotników nie kwestionował jej osądu ani doświadczenia. „To było miłe i wyluzowane” – wspomina Brown. „Nie było żadnych konkursów w sikaniu na odległość. Każdy z nas miał wspólny cel. To odświeżające. ”

Tłumaczenie: Hanna Harmata

Zdjęcie i tekst: Lornet Turnbull