Iran płonie: “Kobiety, życie, wolność”

W ostatnich dniach w miastach całego świata zbierają się protestujący, demonstrując solidarność z kobietami w Iranie. Demonstracje pod hasłem „Kobiety, życie, wolność” odbyły się m.in. w Londynie, Melbourne, Nowym Jorku, Paryżu, Rzymie, Seulu, Sztokholmie, Sydney i Zurychu. Zgromadzenia są echem protestów, które wybuchły po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, która została zatrzymana przez tzw. policję moralności. Kobieta została aresztowana za nieprawidłowe noszenie hidżabu – rzekomo niezgodnie z wytycznymi władz. Policja twierdzi, że na komisariacie miała atak serca i dwa dni była w śpiączce. Relacje świadków i kobiet, które zostały zatrzymane razem z nią, mówią co innego. Mahsa została ciężko pobita. Opublikowane przez Al-Arabija wyniki badań wskazywały na krwotok śródmózgowy i udar mózgu. W 2022 roku 22-letnia Mahsa Amini została zabita z pobudek religijnych. 

Kampanijny obraz Jalza, który łączy wizerunek wieży Azadi (Wolności) z tancerkami Matisse’a i hasłem protestu „kobiety, życie, wolność”. Grafika za Guardian

Największy od 2009 r. społeczny wybuch gniewu społecznego to efekt nie tylko konserwatywnej polityki rządu, ale także problemów gospodarczych, z którymi mierzy się Iran. Sprawa wolności kobiet stała się tu elementem zapalnym, a pożar ten może być trudno ugasić. 

Badacze zajmujący się Iranem wskazują, że protesty przeciwko dyskryminacji ze względu na płeć i obowiązkowemu zasłanianiu się wyrastają z długiej historii. W badaniach prowadzonych  przez Monę Tajali nad ruchami i aktywizmem na rzecz praw kobiet w Iranie w ciągu ostatnich dziesięcioleci, autorka wskazuje, że irańskie ruchy na rzecz praw kobiet od dawna domagają się równego dostępu do sfery publicznej. 

Już w marcu 1979 r., zaledwie kilka tygodni po tym, jak Iran ustanowił swój teokratyczny reżim, kobiety wyszły na ulice Teheranu, aby zaprotestować po tym, jak rozeszły się pogłoski, że rząd narzuci obowiązek zasłaniania twarzy. W rezultacie reżim mógł tylko nalegać na hidżab stopniowo i nie mógł w pełni egzekwować obowiązkowego przestrzegania do 1981 roku. Od tego czasu, irańskie kobiety opracowują strategie przeciwdziałania dyskryminacji ze względu na płeć w irańskiej polityce i społeczeństwie, zarówno z zewnątrz, jak i wewnątrz struktur rządowych.

Fundacja Głosuj Na Kobietę jest organizacją non-profit i finansujemy działalność dzięki Darczyńcom. Możemy działać również dzięki Tobie.

Szczególnie w ciągu ostatniej dekady młode kobiety, które nie są formalnie związane z ruchami feministycznymi, przyłączyły się do takiego aktywizmu, czując się wystarczająco silne, by bez przemocy protestować przeciwko takim ograniczeniom płciowym. Tu wspomnieć można protesty Girls of Revolution Street, które rozpoczęły się w 2018 roku, kiedy Vida Movahed, 31-letnia matka, zdjęła chustę i machała nią na szczycie platformy na Revolution Street w centrum Teheranu. Wiele innych kobiet poszło w jej ślady pomimo groźby aresztowania i nękania, zdejmując chusty w pokojowym proteście. Wielu mężczyzn okazało swoje wsparcie, publikując selfie pokazujące, jak sami zakładają hidżab, lub pojawiając się w mediach społecznościowych, wyrażając swoje poparcie dla odsłoniętych członków rodziny.

W 2018 r. członkinie parlamentu, z których większość weszła do parlamentu dzięki poparciu kobiet przez reformistyczną Listę Nadziei, zorganizowały irańskie Centrum Badań Parlamentarnych zbadanie opinii publicznej na temat hidżabu — po raz pierwszy formalną instytucją państwową przeprowadził takie badanie. Badania wykazały, że ponad połowa (co najmniej 55 procent) Irańczyków nie zgadzała się z nakazami religijnymi państwa wymuszającymi przepisy dotyczące ubioru kobiet. Badanie obwiniało również tzw. policję ds. moralności o egzekwowanie hidżabu przez islamski reżim wymuszane przemocą i aresztowaniami. 

Działania podejmowane przez ruchy kobiece niepokoiły konserwatywne elity, dążące do utrzymania status quo. Przygotowując się do wyborów parlamentarnych w 2020 roku, konserwatyści utrudnili postępowym politykom i polityczkom kandydowanie, m.in. poprzez wszczęcie przeciwko nim spraw sądowych lub wykluczając ich kandydatury ze względu na „nieprzestrzeganie świętej struktury Islamskiej Republiki Iranu”. 

Wiele aktywistek i aktywistów naciskało na bojkot wyborów parlamentarnych w 2020 r., wraz z innymi działaczkami opozycji, przerażonymi w większości konserwatywnymi listami kandydatów. W rezultacie tylko 42 procent uprawnionych do głosowania oddało głosy w tych wyborach, co było najniższą frekwencją od rewolucji 1979 roku. Prawie wszystkie posłanki zostały zastąpione konserwatywnymi kobietami. Reżim wzmocnił się w wyborach prezydenckich w 2021 r., które wygrał faworyzowany przez konserwatywne elity twardogłowy Ebrahim Raisi. Od tego czasu policja moralna i inne siły bezpieczeństwa po raz kolejny mogą bezkarnie rozprawiać się z prawami obywatelskimi Irańczyków.

Przez doniesienia reporterów i materiały publikowane w mediach społecznościowych przebija jeden obraz, obraz który różni obecne protesty od wcześniejszych. Obraz solidarności. Protestują kobiety i mężczyźni, osoby młode i starsze, protestują studenci – na prawie wszystkich kampusach w państwie – protestują małe i duże miasta, protestują wsie. Tym razem ta rewolucja zaangażowała wszystkich ludzi ze wszystkich środowisk i klas, a ich głos skupia się wokół  hasła: „kobiety, życie, wolność”. 

Protesty trwają od 16 września. Bezsilność i zaciętość władz obnażają kolejne aresztowania: dziennikarek, działaczek, uczestników i uczestniczek protestów. Według danych nieoficjalnych co najmniej 92 osoby zginęły w związku z protestami w całym kraju (dane na 2.10.22). Protestów nie zatrzymało odcięcie w kraju dostępu do internetu. W ostatnich dniach aresztowany został Shervin Hajipour, twórca piosenki, która stała się viralowym hymnem protestów. W ciągu  niespełna 2 dni teledysk do jego piosenki „Baraye…” (Dla…; Z powodu…), w którym użył protestacyjnych tweetów ze słowem Baraye…, został obejrzany ponad 40 milionów razy tylko na jego stronie na Instagramie. Doniesienia o aresztowaniu artysty potwierdziło Human Rights Watch.  

Na razie brak zdecydowanej odpowiedzi międzynarodowej na sytuację w Iranie. 3 października Kanada nałożyła sankcje na 25 Irańczyków i 9 irańskich podmiotów w związku z pogwałceniem praw człowieka i prześladowaniami kobiet. O tym, że Unia Europejska również szykuje się do nałożenia sankcji na Iran, poinformował w poniedziałek 3 października dziennik „Der Spiegel”. Według tych informacji wspólną propozycję przygotowują rządy: Niemiec, Francji, Danii, Hiszpanii, Włoch i Czech.  Jak donosi money.pl, na europejską listę sankcji trafić ma 16 osób i organizacji z Iranu, mających związek z brutalnym tłumieniem protestów kobiet w tym kraju. Sankcjami mają zostać objęci „przede wszystkim przedstawiciele irańskiego aparatu represji, wśród nich także politycy”. Działania te wydają się jednak niewystarczające wobec skali brutalności irańskich władz. 

W takich sytuacjach zawsze pojawia się pytanie – czy protesty odniosą oczekiwany skutek. Historyczne przykłady nie są zbyt optymistyczne, rewolucje, choć są gwałtowne i widowiskowe, rzadko skutecznie zmieniają całe otoczenie polityczno – społeczne. Na końcu wielu z nich stoi kolejny dyktator czy równie opresyjny rząd. Równość kobiet i mężczyzn nie powinna być w moim przekonaniu w ogóle kwestionowalna, ale zdaję sobie sprawę, że do pewnych skutecznych i dobrych przemian potrzeba czasu. W obliczu trwających protestów należy mieć nadzieję, że to początek – może powolnych – ale pozytywnych zmian postrzegania roli kobiet w świecie arabskim.

Agnieszka Komisarska

Przypisy: