Nie dajmy sobie wmówić, że to z powodu upadku moralnego.
„Wygląda na to, że główna przyczyną niższej dzietności nie jest upadek moralny lecz dyskryminacja finansowa kobiet. (…) W Polsce istnieje niepokojąca różnica wysokości wynagrodzenia kobiet i mężczyzn. Zarobki kobiet stanowią zaledwie 65 procent zarobków mężczyzn. Luka płacowa może wynikać z sześciu czynników i wszystkie one są obecne w Polsce. Mowa o pracy w niepełnym wymiarze godzin, feminizacji niektórych zawodów, ograniczonym dostępie do edukacji, tempie awansu, „karze za macierzyństwo” i postawach kulturowych. (…)”
„Ambiwalencja względem praw kobiet w gospodarce, połączona z konserwatywnymi przekonaniami religijnymi, często przejawia się najdobitniej w krytycznym nastawieniu do pracujących matek. Zważywszy na kary nakładane na kobiety za posiadanie dzieci zarówno w Polsce, jak i w innych krajach, trudno się dziwić, że kobiety odkładają macierzyństwo albo zupełnie z niego rezygnują, obniżając wskaźniki urodzeń. Dzietność Polek systematycznie spada od ponad dwustu lat. Obecnie, podobnie jak w innych krajach Europy Wschodniej, spadła już poniżej poziomu zapewniającego prostą zastępowalność pokoleń (2,1) i sięgnęła 1,5; zdaniem demografów przy tak niskim wskaźniku dzietności trend jest nieodwracalny.” – Linda Scott.
Kto chce dowiedzieć się więcej, niech sięgnie po „Kapitał kobiet” autorstwa Lindy Scott.
Główny Urząd Statystyczny udostępnił dane o współczynniku dzietności (total fertility rate) w podziale na powiaty za 2021 rok. 2021 był kolejnym rokiem spadku tego wskaźnika – z 1,378 do 1,32. To daleko poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, który wynosi około 2,1 dziecka na kobietę.
Infografika – https://www.facebook.com/kartografiaekstremalna/photos/a.153692631483262/1920114581507716/?type=3
Marzenna Donajska