Darwin był ofiarą uprzedzeń wobec kobiet, tak jak my

Wart przeczytania wywiad z Angelą Saini, autorką książki „Inferior: How Science Got Women Wrong”. Pytania zadaje i komentuje Nicole Lucas (Trouw).

Kobiety to istoty słabsze, mniej inteligentne i bardziej emocjonalne niż mężczyźni? W książce „Inferior: How Science Got Women Wrong” (2018) brytyjska dziennikarka naukowa Angela Saini wyjaśnia, w jak dużym stopniu uprzedzeniom wobec kobiet ulega nauka.

Mówi to z pewnym wahaniem, prawie jakby się wstydziła. „Pisanie tej książki całkowicie zmieniło moje spojrzenie na świat. Nie myślę już w taki sam sposób o sobie, mojej matce, mojej teściowej, kobietach w moim życiu. Wydaje mi się, jakby mnie oszukiwano przez 35 lat i teraz powoli zaczynam rozumiem, jakie są naprawdę fakty. I to jest dość szokujące. ”

W ostatnich latach brytyjska dziennikarka naukowa Angela Saini (37) stawiała sobie pytania, co nauka miała i ma do powiedzenia na temat różnic: kobieta – meżczyzna. Zagłębiła się w wiele kontrowersyjnych badań z ostatnich dwóch stuleci. Rozmawiała z antropologami, psychologami i biologami. Rezultatem jest książka, której angielski podtytuł brzmi ‚How science got women wrong’ („Jak myli nas wiedza o kobietach”).

Oczekujemy, że badania naukowe będą obiektywne, ale jeśli chodzi o różnice między płciami, często trudno znaleźć obiektywność, mówi Saini. Społeczeństwo ma pewien obraz kobiet, przypisuje kobietom określone miejsce, i często naukowcy-mężczyźni przedstawali ku temu argumenty. Dopiero od niedawno, częściowo dlatego, że kobiety stały sie aktywne na polu nauki, często modyfikuje się negatywne obrazy z przeszłości kobiet, jako istot mniej inteligentnych, słabszych i emocjonalnych.

Nicole Lucas: Często mówi się: „kobiety nie są zbyt dobre z matematyki”. Ale ty byłas dobra. Czy to był powód, by zwątpić w tę teorię?

„Właściwie nie. Dorastałam w bardzo egalitarnej rodzinie. Moi rodzice nigdy nie dali mi, ani moim siostrom odczuć, że czegoś nie możemy robić, ponieważ jesteśmy kobietami. Byłam dobra z matematyki, byłam prezesem koła naukowego w mojej średniej szkole, studiowałam technologię na uniwersytecie. Widziałam, że jestem wyjątkiem, czasem byłam przez to samotna, ale nie zadawałem sobie o to wielu pytań. Być może dlatego, że wierzyłem również, że te różnice w umiejętnościach po prostu istnieją ”.

NL: Co sprawiło, że zaczęłaś zastanawiać się, czy te różnice są „naturalne”?

„Poproszono mnie o napisanie artykułu na temat menopauzy. Odkryłem, że istnieją bardzo różne teorie na temat tego, dlaczego kobiety wchodzą w okres menopauzy. Była nawet grupa mężczyzn naukowców, którzy twierdzili, że kobiety tracą płodność, ponieważ mężczyźni nie uważają ich za atrakcyjne. Podczas, gdy grupa kobiet stwierdzała coś zupełnie innego: powodem, dla którego dożywamy wielu lat po utracie płodności jest to, że pomagamy w opiece nad wnukami. Te stwierdzenia bardzo się różnią. Bardzo mnie zaintrygowało: Jak to możliwe? Czy płeć badacza ma czasem znaczenie?”

„Chciałam przyjrzeć się również innym tematom i szybko stało się jasne, jak bardzo wielokolorowe są nauki. To było naprawdę szokujące, gdy odkryłem, jak wszechobecne są omyłki, gdy chodzi o kobiety. I to ma dla nas ważne konsekwencje”.

NL: Również Charles Darwin znalazł miejsce w twojej książce.

„To bardzo niezwykłe. Był to rozważny mężczyzna, bardzo precyzyjny w swoich badaniach, obsesyjnie pracujący nad najdrobniejszymi szczegółami. Jeśli jednak chodzi o kobiety, nie dbał o to, że wysunął wielkie twierdzenia, w oparciu o rzeczy, które widział w otaczającym świecie. Jeśli widzisz, co osiągają mężczyźni i kobiety, jasne jest, że mężczyźni są na wyższym poziomie. To musi być biologia, doszedł do wniosku.”

„Mam na myśli to, że mówimy o epoce wiktoriańskiej, czasach, gdy pozycja kobiet była przez prawo redukowana na wszelkie możliwe sposoby. Nie mogły głosować, ich własność przechodziła na ich mężów po ślubie. Oczywiście nie robiły tego samego co mężczyźni. Ale Darwin nie wziął pod uwagę czynników historycznych, społecznych i kulturowych. Fakt, że tak genialny naukowiec popełnił tak fundamentalne błędy, ukazuje, jak głęboko zakorzenione są stereotypy. Był ofiarą tych uprzedzeń, tak jak my wszyscy. Ponieważ żyjemy w społeczeństwie, które robi rozdziały pomiędzy mężczyznami i kobietami”.

NL: Ważnym stwierdzeniem w książce jest to, że kobiety i mężczyźni nie różnią się tak bardzo. Ale trudno zaprzeczyć, że istnieją różnice fizyczne. Na przykład w ostatnich latach zwrócono większą uwagę na fakt, że problemy z sercem mogą objawiać się inaczej u kobiet niż u mężczyzn. Czy nie wylewamy dziecka z kąpielą, mówiąc, że nie ma prawie żadnych różnic?

„Tak, to trudny punkt. Średnio wyglądamy inaczej. Jeśli jednak zadamy sobie pytanie: do czego zdolni są mężczyźni i kobiety, różnice nie są tak duże. Jeśli cofniesz się w czasie, zobaczysz, że mężczyźni i kobiety zrobili mniej więcej to samo, z wyjątkiem tego, co dotyczy reprodukcji.”

„Większość kobiet na świecie pracuje. Mam indiańskie korzenie. Wiele indiańskich kobiet pracuje na roli czy w budownictwie. Wykonują prace rozbiórkowo-wyburzeniowe, podobnie jak mężczyźni. W zeszłym roku byłam w Nairobi. Widziałam tam kobiety pracujące w sektorze bezpieczeństwa. Taka jest rzeczywistość w większej części naszej historii. Idea rodziny z ojcem, który pracuje poza domem, i matką, pozostającą w domu, do czego predysponuje natura, jest nowym wynalazkiem”.

NL: Ale jeśli jest to tak jasne, dlaczego naukowcy byli na to tak ślepi?

„Naukowcy często ledwo patrzą na historię. Jeśli przeprowadzasz eksperyment, robisz to w określonym miejscu, w określonym kontekście społecznym. Otrzymujesz zaledwie migawkę. To zdecydowanie za mało, aby zrozumieć ludzkie zachowanie. Istnieją duże różnice między społeczeństwami i znaczne różnice w czasie.”

„Ale oczywiście są wyjątki. Spotkałem też wielkich naukowców, w szczególności kobiety, które poprawiły błędy, właśnie patrząc poprzez pryzmat kultury i historii”.

Jako przykład Saini wspomina amerykańską antropolog i prymatolog Sarah Blaffer-Hrdy, która w swojej książce „Dziecko ma wiele matek” przedstawiła wizerunek matki jako najważniejszej osoby wychowującej dziecko, w czasie gdy ojciec jest na polowaniu. Studiowała wspólnoty łowiecko-zbierackie w Afryce. Zauważyła, że ​​dzieci były tam w dużej mierze wychowywane przez inne osoby niż własni rodzice. To właśnie nazwała „opieką kolektywną”.

„Wiele osób myśli w kategoriach natury i wychowania, jakby były dwiema różnymi rzeczami. Ale wpływają na siebie nawzajem. Jeśli dziewczyny dostają tylko lalki i nigdy nie bawią się klockami Lego, lub czymś innym, co stymuluje wgląd przestrzenny, wówczas, średnio, będą w tym gorsze od chłopców, ponieważ ich mózgi nigdy nie były stymulowane w ten sposób.”

„Od najmłodszych lat kreuje się powstawanie tych różnic. A potem zaczynamy porównywać grupy dziewcząt i chłopców. Tymczasem podchodzono do nich inaczej od wczesnego wieku. Jak można w ten sposób sprawiedliwie i uczciwie oceniać?”

NL: Ponieważ obecnie jest więcej kobiet naukowczyń, często feministek, ten zniekształcony wizerunek kobiet bywa odrzucany. Ale jak możemy być pewni, że powstające obrazy są poprawne?

„Nie możemy. Wszyscy jesteśmy stronniczy. Feministki zajmujące się nauką ponownie przeanalizowały wiele badań przeprowadzonych przez mężczyzn. Postawiły nowe pytania, zakwestionowały założenia. Pomogło nam to iść naprzód.”

NL: Właśnie dlatego nauka musi być reprezentatywna i integrująca.

„Gdybym chciała, aby ludzie z mojej książki wybrali jedną rzecz, to uświadomienie sobie, że muszą być krytyczni. Nie przyjmować rzeczy jako oczywistości. Pomyślmy o tym, jaki jest kontekst, jaka jest motywacja zaangażowanych naukowców, jak duża jest badana grupa? Jeśli przyjmiemy takie podejście zamiast zakładać, że nauka jest zbiorem faktów, otrzymamy szerszy obraz. Nauka jest procesem zbliżania nas do prawdy, chociaż być może nigdy do niej nie dojdziemy”.

NL: Brytyjskie i holenderskie wydania twojej książki mają różową okładkę. Czy to ma jakieś specjalne przesłanie?

Śmiech: „Nie brałam udziału w projektowaniu. Nie wiem, co przeszło przez głowę projektanta, ale myślę, że ma to być nieco ironiczne. Nawiasem mówiąc, wersja hiszpańska wygląda zupełnie inaczej.

To ulubieny kolor mojego 4-letniego syna. Niedawno chciał różową czapkę. Kiedy poszłam zapłacić, sprzedawczyni zapytała go, czy jest o tym przekonany, czy nie chciałby innego koloru. Kilka lat temu być może mogłabym ją polubić. W końcu, jako rodzic, nie chcesz, aby Twoje dziecko zajmowało wyjątkową pozycję. Robisz więc to, co społeczeństwo uzna za akceptowalne. Pisząc ​​książkę, stałam się bardziej świadoma głębokich idei dotyczących zachowań mężczyzn i kobiet. Otrzymał więc swoją różową czapkę kapelusz.”

*

Angela Saini (1980, Londyn) – jest dziennikarką naukową. Studiowała inżynierię na University of Oxford oraz naukę i bezpieczeństwo w King’s College London. Po ukończeniu studiów kontynuowała dziennikarstwo. W 2011 roku opublikowała swoją pierwszą książkę „Geek Nation; Jak indyjska nauka przejmuje świat. Za swoją pracę otrzymała kilka nagród.

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Źródło: https://www.trouw.nl/nieuws/darwin-was-een-slachtoffer-van-de-vooroordelen-over-vrouwen-net-als-wij~b22eee52/