Testosteron jest mocno przereklamowany

Wywiad Marco Visscher z psycholożką Cordelią Fine – Część Druga

Przeczytaj też Pierwszą Część Wywiadu –>

W swojej powszechnie uznawanej ksiażce „Testosterone Rex: The End of Gender Myth”, Cordelia Fine bieże pod uwagę to, że testosteron jest określonym czynnikiem naszego zachowania. „Nasze społeczeństwo tkwi w uchwycie potężnego mitu”, mówi podczas naszej rozmowy, „tłumi to każdą nadzieje na równość płci”. W „Testosterone Rex” Cordelia Fine po raz kolejny pokazuje, że złożoną materię może przekazywać klarownie i w lekki sposób. Na przykład, kiedy oblicza, co by było, gdyby mity były prawdziwe? Na przykład, mit, iż rozwiązły mężczyzna może wyprodukować sto potomków, łącząc się w pary z setką kobiet w ciągu roku? I stąd jakoby pragnienie mężczyzny do seksualnych różnorodności, któremu nie można zaradzić.

„Nie tak szybko” – uzasadnia Cordelia Fine – „Na potrzeby młodszych czytelników warto zauważyć, że w dość długim okresie ewolucji człowieka, randkowa aplikacja Tinder nie była jeszcze dostępna. Większość dojrzałych seksualnie kobiet w wiosce była stale w ciąży ze swoimi mężami, lub czasowo niepłodna z powodu karmienia piersią, albo też w niepłodnej fazie cyklu. Co prowadzi nas do małej grupy kobiet, do których dodatkowo wszyscy inni mężczyźni również stali w kolejce. A co takiego byłoby wysoce nieprawdopodobne w czasach łowiecko-zbieraczych i wyczerpujące w tym inwestowaniu w uwodzenie i podbój? Ze związków ze stoma kobietami, w ciągu roku, w najkorzystniejszym przypadku pojawiłoby się nie więcej niż troje potomstwa. Według Cordelii Fine, szansa w takim roku na skuteczne „zdobycie punktu” w przypadku wszystkich stu kobiet, czyli ich niemal jednoczesne zajście w ciążę, jest mniejsza, niż szansa zostania trafienionym meteorytem”.

Co uważasz za największe nieporozumienie na temat testosteronu?

„To, że testosteron kontroluje zachowanie mężczyzn. Tak nie jest. Więcej testosteronu nie jest tym samym co większa męskość. Wiemy to, ponieważ różnice płciowe w cechach uznawanych za typowo „męskie”, takie jak skłonność do podejmowania ryzyka, są znacznie mniejsze, niż różnice płciowe w poziomach testosteronu. Co więcej, płeć ludzi jest bardzo złożona: ktoś może być bardzo „męski” w pewnym obszarze, a w innym „kobiecy”. „U jednego na sześciu najlepszych sportowców poziom testosteronu, mierzony w ciągu kilku godzin po ważnych zawodach, jest poniżej normalnego zakresu odniesienia, czasem nawet niższy, niż średni poziom testosteronu wśród najlepszych sportsmenek kobiet. Absurdalne wydaje się stwierdzenie, że ci najlepsi sportowcy z małą ilością testosteronu byliby gorsi w sportowych konkurencjach. Poziomy we krwi są jedynie częścią bardzo rozległego układu, na który wpływa wiele czynników biologicznych. Rola testosteronu – obwinianego o kryzysy i wojny w biznesie i polityce – jest przereklamowana”.

Więc miło jest, że więcej uwagi poświęca się, aby uzyskać więcej kobiet na kluczowych stanowiskach?

„Tak, ale to nie jest magiczne rozwiązanie. Jeśli chcesz uzyskać zmiany kultury w instytucjach, aby pracownicy lepiej słuchali, lub wykazywali większe zainteresowanie w zakresie społecznej odpowiedzialności, wtedy pojawia się tendencja do wyznaczania kobiety na wiodące stanowiska. Czy jeśli kobieta odniesie sukces, jest to wówczas jej własną zasługą, czy jej chęci do pracy nad zmianą kultury? Nasze zachowanie – w różnych organizacjach społecznych – jest pod silnym wpływem norm kulturowych. Nie można tego zmienić przez postawienie po prostu kobiety na wysokiej pozycji”.

Czyż badania nie pokazują, że firmy prowadzone przez kobiety są bardziej odpowiedzialne społecznie?

„Ale te badania nie mówią nic o przyczynie i skutku. Być może te społecznie odpowiedzialne firmy są bardziej skłonne zaoferować każdemu uczciwą szansę na awans. Istnieją różnice między płciami w zakresie wyznawanych wartości i w stylu przywództwa – choć już nieco mniej w tym drugim przypadku – ale różnice te, same w sobie, nie gwarantują, że organizacja prowadzona przez kobietę drastycznie się zmieni. W rzeczywistości uważam, że ta myśl jest obrazą dla mężczyzn, tak jakby nie byli w stanie przeprowadzić procesu zmian”.

Ale kobieta na szczycie jest dobrym sygnałem dla młodszych kobiet.

„Oczywiście. Jeśli jesteś młodą prawniczką, przypuszczalnie na początku swojej kariery widzisz więcej współpracowniczek tej samej płci wokół siebie. Jednak im wyżej patrzysz w hierarchii, tym więcej widzisz mężczyzn. Nie jest zatem dziwne, jeśli zdecydujesz się nie inwestować zbyt wiele wysiłku we własny awans, zwłaszcza jeśli dorastałaś z upartym mitem, że to nie kobiety, ale mężczyźni ewoluowali tak, by rosnąć wyżej, aby uzyskać status i władzę. ”

Czy widzisz zmiany, które budzą nadzieję?

„Oczywiście. Coraz więcej organizacji zdaje sobie sprawę, że ograniczają pulę kandydatów, o ile wymagają, abyś zawsze stawiał swoją pracę nad rodziną na wyższym stanowisku. Ta rosnąca świadomość jest zdrową zmianą dla kobiet i mężczyzn. To część bogatego i urozmaiconego życia, jeśli możesz zabrać swoje dzieci ze szkoły, wziąć urlop naukowy, lub poświęcić czas na opiekę nad chorym, umierającym ojcem, lub matką”.

(otwiera się w nowej karcie)”>Przeczytaj też Pierwszą Część Wywiadu –>

Cordelia Fine (42 lata) – jest psycholożką i profesorką historii nauki i filozofii na Uniwersytecie w Melbourne w Australii. Urodziła się w Toronto w Kanadzie, dorastała w Stanach Zjednoczonych, studiowała psychologię i kryminologię w Oksfordzie, Cambridge i Londynie. Jest autorką różnych książek o psychologii i neuronauce. Książka, w której ukuła termin „neuro-seksizm”, została przetłumaczona na język niderlandzki: „Dlaczego wszyscy pochodzimy z Marsa”. Jej najnowsza książka to „Testosterone Rex: The End of Gender Myth” 

Tłumaczenie: Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Źródło: https://www.trouw.nl/nieuws/testosteron-wordt-zwaar-overschat~b5d30909/?fbclid=IwAR1ZiYDBeO5hL2fofTFDaHLqnyhjAAaKv1gz1fIJBm6Stmrv_Nrs0Zb_rrQ

Dzieci do lat 2 wymykają się stereotypom gender

Broszury sklepów z zabawkami sugerują, że chłopcy bawią się chętniej samochodami a dziewczęta lalkami. Sprawa jest bardziej złożona, jak pokazują badania laboratoryjne. To nasze oczekiwania powodują, że dzieci w wieku od 2 do 3 lat uczą się: co to znaczy „być chłopcem” lub „być dziewczynką”.

W dużym badaniu z 2014 r, prowadzonym przez Kristinę Zosuls, analizowano:

  1. jakimi zabawkami bawili się chłopcy i dziewczęta w wieku 2 lat – lalką, ciężarówką czy czymś innym?
  2. w jaki sposób dzieci się tym bawiły? – z dbałością i troską, opiekuńczo, szorstko, powierzchownie?

Co się okazało? W jednym na trzy badane przypadki, losowo wybierany i obserwowany chłopiec, bawił się w „dziewczęcy” sposób. I to pod względem rodzaju wybranej przez siebie zabawki (zdecydowanie przeznaczanej przez dorosłych dla dziewcząt), jak i sposobu zabawy.

Inne badania również potwierdzają, że wiele dzieci w wieku dwóch lat, lub nawet dłużej, bawi się zabawkami, których nie można by się po nich spodziewać na podstawie stereotypów.

Jak dowodzi m.in. neurobiolożka Gina Rippon w książce „The Gendered Brain” – nie ma szczególnych różnic w budowie mózgów dziewcząt i chłopców. Dlaczego więc dzieci zmianiają się w miare swojego rozwoju?

Psycholożka Cordelia Fine uzasadnia w swoich publikacjach, iż dzieci szybko rozumieją, że gender jest najważniejszym sposobem podziału i organizacji świata. Doskonale wiedzą, czego oczekują od nich dorośli. I chcą dostosować swoje zachowanie do tych oczekiwań.

Dość szybko więc zaczyna kierować nimi potrzeba nauczenia się: co to znaczy być chłopcem, lub dziewczynką? Zwróćmy uwagę, jak dzieci często widzą mężczyznę prowadzącego samochód, lub matkę z dzieckiem?

Kiedy rozwiną tożsamość płciową, gdy mają pomiędzy 2 a 3 lata, to właśnie ona ona zaczyna decydować o ich wyborach. I jeśli pokażemy 3-letnim dzieciom neutralne pod względem płci gry i zajęcia, zdecydowanie będą wybierać role, zalecane dla konkretnej płci.

Marzenna Furmaniuk-Donajska / Donajski

Darwin był ofiarą uprzedzeń wobec kobiet, tak jak my

Wart przeczytania wywiad z Angelą Saini, autorką książki „Inferior: How Science Got Women Wrong”. Pytania zadaje i komentuje Nicole Lucas (Trouw).

Kobiety to istoty słabsze, mniej inteligentne i bardziej emocjonalne niż mężczyźni? W książce „Inferior: How Science Got Women Wrong” (2018) brytyjska dziennikarka naukowa Angela Saini wyjaśnia, w jak dużym stopniu uprzedzeniom wobec kobiet ulega nauka.

Mówi to z pewnym wahaniem, prawie jakby się wstydziła. „Pisanie tej książki całkowicie zmieniło moje spojrzenie na świat. Nie myślę już w taki sam sposób o sobie, mojej matce, mojej teściowej, kobietach w moim życiu. Wydaje mi się, jakby mnie oszukiwano przez 35 lat i teraz powoli zaczynam rozumiem, jakie są naprawdę fakty. I to jest dość szokujące. ”

W ostatnich latach brytyjska dziennikarka naukowa Angela Saini (37) stawiała sobie pytania, co nauka miała i ma do powiedzenia na temat różnic: kobieta – meżczyzna. Zagłębiła się w wiele kontrowersyjnych badań z ostatnich dwóch stuleci. Rozmawiała z antropologami, psychologami i biologami. Rezultatem jest książka, której angielski podtytuł brzmi ‚How science got women wrong’ („Jak myli nas wiedza o kobietach”).

Oczekujemy, że badania naukowe będą obiektywne, ale jeśli chodzi o różnice między płciami, często trudno znaleźć obiektywność, mówi Saini. Społeczeństwo ma pewien obraz kobiet, przypisuje kobietom określone miejsce, i często naukowcy-mężczyźni przedstawali ku temu argumenty. Dopiero od niedawno, częściowo dlatego, że kobiety stały sie aktywne na polu nauki, często modyfikuje się negatywne obrazy z przeszłości kobiet, jako istot mniej inteligentnych, słabszych i emocjonalnych.

Nicole Lucas: Często mówi się: „kobiety nie są zbyt dobre z matematyki”. Ale ty byłas dobra. Czy to był powód, by zwątpić w tę teorię?

„Właściwie nie. Dorastałam w bardzo egalitarnej rodzinie. Moi rodzice nigdy nie dali mi, ani moim siostrom odczuć, że czegoś nie możemy robić, ponieważ jesteśmy kobietami. Byłam dobra z matematyki, byłam prezesem koła naukowego w mojej średniej szkole, studiowałam technologię na uniwersytecie. Widziałam, że jestem wyjątkiem, czasem byłam przez to samotna, ale nie zadawałem sobie o to wielu pytań. Być może dlatego, że wierzyłem również, że te różnice w umiejętnościach po prostu istnieją ”.

NL: Co sprawiło, że zaczęłaś zastanawiać się, czy te różnice są „naturalne”?

„Poproszono mnie o napisanie artykułu na temat menopauzy. Odkryłem, że istnieją bardzo różne teorie na temat tego, dlaczego kobiety wchodzą w okres menopauzy. Była nawet grupa mężczyzn naukowców, którzy twierdzili, że kobiety tracą płodność, ponieważ mężczyźni nie uważają ich za atrakcyjne. Podczas, gdy grupa kobiet stwierdzała coś zupełnie innego: powodem, dla którego dożywamy wielu lat po utracie płodności jest to, że pomagamy w opiece nad wnukami. Te stwierdzenia bardzo się różnią. Bardzo mnie zaintrygowało: Jak to możliwe? Czy płeć badacza ma czasem znaczenie?”

„Chciałam przyjrzeć się również innym tematom i szybko stało się jasne, jak bardzo wielokolorowe są nauki. To było naprawdę szokujące, gdy odkryłem, jak wszechobecne są omyłki, gdy chodzi o kobiety. I to ma dla nas ważne konsekwencje”.

NL: Również Charles Darwin znalazł miejsce w twojej książce.

„To bardzo niezwykłe. Był to rozważny mężczyzna, bardzo precyzyjny w swoich badaniach, obsesyjnie pracujący nad najdrobniejszymi szczegółami. Jeśli jednak chodzi o kobiety, nie dbał o to, że wysunął wielkie twierdzenia, w oparciu o rzeczy, które widział w otaczającym świecie. Jeśli widzisz, co osiągają mężczyźni i kobiety, jasne jest, że mężczyźni są na wyższym poziomie. To musi być biologia, doszedł do wniosku.”

„Mam na myśli to, że mówimy o epoce wiktoriańskiej, czasach, gdy pozycja kobiet była przez prawo redukowana na wszelkie możliwe sposoby. Nie mogły głosować, ich własność przechodziła na ich mężów po ślubie. Oczywiście nie robiły tego samego co mężczyźni. Ale Darwin nie wziął pod uwagę czynników historycznych, społecznych i kulturowych. Fakt, że tak genialny naukowiec popełnił tak fundamentalne błędy, ukazuje, jak głęboko zakorzenione są stereotypy. Był ofiarą tych uprzedzeń, tak jak my wszyscy. Ponieważ żyjemy w społeczeństwie, które robi rozdziały pomiędzy mężczyznami i kobietami”.

NL: Ważnym stwierdzeniem w książce jest to, że kobiety i mężczyźni nie różnią się tak bardzo. Ale trudno zaprzeczyć, że istnieją różnice fizyczne. Na przykład w ostatnich latach zwrócono większą uwagę na fakt, że problemy z sercem mogą objawiać się inaczej u kobiet niż u mężczyzn. Czy nie wylewamy dziecka z kąpielą, mówiąc, że nie ma prawie żadnych różnic?

„Tak, to trudny punkt. Średnio wyglądamy inaczej. Jeśli jednak zadamy sobie pytanie: do czego zdolni są mężczyźni i kobiety, różnice nie są tak duże. Jeśli cofniesz się w czasie, zobaczysz, że mężczyźni i kobiety zrobili mniej więcej to samo, z wyjątkiem tego, co dotyczy reprodukcji.”

„Większość kobiet na świecie pracuje. Mam indiańskie korzenie. Wiele indiańskich kobiet pracuje na roli czy w budownictwie. Wykonują prace rozbiórkowo-wyburzeniowe, podobnie jak mężczyźni. W zeszłym roku byłam w Nairobi. Widziałam tam kobiety pracujące w sektorze bezpieczeństwa. Taka jest rzeczywistość w większej części naszej historii. Idea rodziny z ojcem, który pracuje poza domem, i matką, pozostającą w domu, do czego predysponuje natura, jest nowym wynalazkiem”.

NL: Ale jeśli jest to tak jasne, dlaczego naukowcy byli na to tak ślepi?

„Naukowcy często ledwo patrzą na historię. Jeśli przeprowadzasz eksperyment, robisz to w określonym miejscu, w określonym kontekście społecznym. Otrzymujesz zaledwie migawkę. To zdecydowanie za mało, aby zrozumieć ludzkie zachowanie. Istnieją duże różnice między społeczeństwami i znaczne różnice w czasie.”

„Ale oczywiście są wyjątki. Spotkałem też wielkich naukowców, w szczególności kobiety, które poprawiły błędy, właśnie patrząc poprzez pryzmat kultury i historii”.

Jako przykład Saini wspomina amerykańską antropolog i prymatolog Sarah Blaffer-Hrdy, która w swojej książce „Dziecko ma wiele matek” przedstawiła wizerunek matki jako najważniejszej osoby wychowującej dziecko, w czasie gdy ojciec jest na polowaniu. Studiowała wspólnoty łowiecko-zbierackie w Afryce. Zauważyła, że ​​dzieci były tam w dużej mierze wychowywane przez inne osoby niż własni rodzice. To właśnie nazwała „opieką kolektywną”.

„Wiele osób myśli w kategoriach natury i wychowania, jakby były dwiema różnymi rzeczami. Ale wpływają na siebie nawzajem. Jeśli dziewczyny dostają tylko lalki i nigdy nie bawią się klockami Lego, lub czymś innym, co stymuluje wgląd przestrzenny, wówczas, średnio, będą w tym gorsze od chłopców, ponieważ ich mózgi nigdy nie były stymulowane w ten sposób.”

„Od najmłodszych lat kreuje się powstawanie tych różnic. A potem zaczynamy porównywać grupy dziewcząt i chłopców. Tymczasem podchodzono do nich inaczej od wczesnego wieku. Jak można w ten sposób sprawiedliwie i uczciwie oceniać?”

NL: Ponieważ obecnie jest więcej kobiet naukowczyń, często feministek, ten zniekształcony wizerunek kobiet bywa odrzucany. Ale jak możemy być pewni, że powstające obrazy są poprawne?

„Nie możemy. Wszyscy jesteśmy stronniczy. Feministki zajmujące się nauką ponownie przeanalizowały wiele badań przeprowadzonych przez mężczyzn. Postawiły nowe pytania, zakwestionowały założenia. Pomogło nam to iść naprzód.”

NL: Właśnie dlatego nauka musi być reprezentatywna i integrująca.

„Gdybym chciała, aby ludzie z mojej książki wybrali jedną rzecz, to uświadomienie sobie, że muszą być krytyczni. Nie przyjmować rzeczy jako oczywistości. Pomyślmy o tym, jaki jest kontekst, jaka jest motywacja zaangażowanych naukowców, jak duża jest badana grupa? Jeśli przyjmiemy takie podejście zamiast zakładać, że nauka jest zbiorem faktów, otrzymamy szerszy obraz. Nauka jest procesem zbliżania nas do prawdy, chociaż być może nigdy do niej nie dojdziemy”.

NL: Brytyjskie i holenderskie wydania twojej książki mają różową okładkę. Czy to ma jakieś specjalne przesłanie?

Śmiech: „Nie brałam udziału w projektowaniu. Nie wiem, co przeszło przez głowę projektanta, ale myślę, że ma to być nieco ironiczne. Nawiasem mówiąc, wersja hiszpańska wygląda zupełnie inaczej.

To ulubieny kolor mojego 4-letniego syna. Niedawno chciał różową czapkę. Kiedy poszłam zapłacić, sprzedawczyni zapytała go, czy jest o tym przekonany, czy nie chciałby innego koloru. Kilka lat temu być może mogłabym ją polubić. W końcu, jako rodzic, nie chcesz, aby Twoje dziecko zajmowało wyjątkową pozycję. Robisz więc to, co społeczeństwo uzna za akceptowalne. Pisząc ​​książkę, stałam się bardziej świadoma głębokich idei dotyczących zachowań mężczyzn i kobiet. Otrzymał więc swoją różową czapkę kapelusz.”

*

Angela Saini (1980, Londyn) – jest dziennikarką naukową. Studiowała inżynierię na University of Oxford oraz naukę i bezpieczeństwo w King’s College London. Po ukończeniu studiów kontynuowała dziennikarstwo. W 2011 roku opublikowała swoją pierwszą książkę „Geek Nation; Jak indyjska nauka przejmuje świat. Za swoją pracę otrzymała kilka nagród.

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Źródło: https://www.trouw.nl/nieuws/darwin-was-een-slachtoffer-van-de-vooroordelen-over-vrouwen-net-als-wij~b22eee52/

Genderowy Mózg – The Gendered Brain – Giny Rippon

Różnice między chłopcami i dziewczętami nie są związane z mózgiem, z jakim się urodzili, ale z oczekiwaniami, z którymi je wychowujemy, argumentuje brytyjska neurobiolożka Gina Rippon (Essex, 1950). Nie spotkała się z wdzięcznością z powodu tego typu stwierdzeń w wydanej w tym roku książce „The Gendered Brain. The new science that shatters the myth of the female brain’ (wydawnictwo Vintage). Raczej ze sporą falą krytyki.

Brytyjska naukowczyni, stwierdza z niezbędnym humorem, że nie ma czegoś takiego jak mózg mężczyzny czy kobiety. Mówiąc precyzyjniej: „Różnice między mózgami mężczyzn i kobiet są tak małe, że nie można z tak niewielkich różnic wyciągnąć żadnych konkluzji”. Innymi słowy, w dziecięcym mózgu nie ma niczego takiego, co decydowałoby o tym, że dziewczęta rozwijają się w złe czytnik kart, a chłopcy przekształcają w niewłaściwe multizadaniowce.

Takie stwierdzenia wymagają cokolwiek oswojenia się z nimi i przyzwyczajenia. Ponieważ idea o ​​istniejących różnicach i wyjaśnieniach: dlaczego mężczyźni i kobiety mogą i robią różne rzeczy, trwa od wieków. Szybki rozwój nowych technik wydaje się tylko intensyfikować polowanie na Świętego Graala. Jaskrawo kolorowe zdjęcia mózgu są ostatecznym dowodem: spójrzcie, oto dlaczego kobiety są gorsze w matematyce, a chłopcy mają trudności z wyrażaniem uczuć.

Emerytowana obecnie profesorka Uniwersytetu Aston w Birmingham podjęła swoje badania już dekady temu.

„Tak, początkowo interesowały mnie te różnice mózgów. Ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wnioski wyciągnięte z wielu z tego typu badań na temat różnic płci są bardzo dyskusyjne. Jeśli istnieją różnice, są one małe. Wzajemne różnice między mężczyznami i kobietami są znacznie większe. Tyle że, badania, w których przeciętnie nie zauważono różnic, prawie nie przyciągaja niczyjej uwagi”. 

BADANIA NA SZEŚDZIESIĘCIOLATKACH

Mózg, twierdzi Rippon, odzwierciedla życie, które prowadzimy. „Wiele badań mózgu przeprowadzono na osobach mających średnio sześćdziesiąt lat. Ich mózgi były narażone na ogromną ilość bodźców i doświadczeń.

Tymczasem, obecnie wiemy, że mózg podlega ciągłym zmianom. Nie tylko w pierwszych latach życia, ale także długo potem. Wykształcenie, które zdobywamy, praca, którą wykonujemy, nasze hobby: wszystko to ma wpływ”.

Jako konkretny przykład, Gina Rippon wskazuje badania przeprowadzone wśród taksówkarzy w Londynie. Aby móc ubiegać się o pozwolenie, muszą udowodnić, że znają mapę miasta. Ich mózgi wydają się wyraźnie różnić od mózgów kierowców, którzy jeszcze uczą się zawodu, lub emerytowanych kierowców. A nawet od mózgów kierowców autobusów, którzy jeżdżą zwykle po stałych trasach.

„Takie badania pokazują, że zdjęcia mózgu dają jedynie migawkę ze stanu w konkretnym momencie rejestracji. Jeśli ktoś zacznie grać w rzutki miesiąc później, mózg zareaguje”.

MÓZG JEST JAK GĄBKA

Plastyczność mózgu jest ogromna i fascynująca, jak stwierdza Gina Rippon. „Wiemy, że mózg dziecka rozwija się niezwykle szybko. Przed porodem i po nim. To jest fenomenalne. Zyskujemy coraz więcej wglądu w to, że dzieci są bardzo świadome swojego środowiska i próbują się z nim połączyć, aby nawiązać relacje. Zawsze kładziono nacisk kładziono na to, jak bardzo dzieci są bezradne i jak długo. Przeprowadzono stosunkowo dużo badań nad tym, jak uczą się radzić sobie, jak uczą się języka i jak chodzą. Mniej uwagi poświęcono natomiast rozwijanym przez nie umiejętnościom społecznym. Ich wrażliwości na twarze, głosy. Tamu, że dzieci szybko zauważają, co powoduje, że na przykład są klepane po plecach. W ten sposób dzieci uczą się metod przetrwania. Mózgi dzieci są jak gąbka.”

Ludzie, bez względu na to, jak są mali, wrażliwi są na wiadomości otrzymywane od innych. I te wiadomości są inne dla chłopców i dziewcząt. Gina Rippon, która zajmowała się m.in. autyzmem i dysleksją, ilustruje to w swojej książce przykładem z własnego życia. Leżała na oddziale położniczym tuż po porodzie swojej drugiej córki. Przeniesiono matkom dzieci do karmienia. Kobieta na sąsiednim łóżku otrzymała swojego głośnjo krzyczącego syna z aprobującym komentarzem personelu: „Silne płuca!” Natomiast, krzycząca córeczka Giny Rippon przypadała personelowi mniej do smaku: „Robi najwięcej hałasu ze wszystkich. Niezbyt to kobiece.”

UWAGA DODATKOWA

Chłopcy i dziewczęta, tak długo jak są młodzi, stykaja się z odmiennymi oczekiwaniami. Ma to konsekwencje. Mówi się, że faceci lepiej orientują się w przestrzeni? Tak, jeśli pozwolisz im grać w klocki Lego i gry komputerowe od dzieciństwa. Pozwól dziewczynom grać przez chwilę w Super Mario, lub Tetris, a różnice znikną. Jedna uwaga: nie wywołuj w nich  wrażenia, że ​​nie mogą tego zrobić.

W swojej książce profesorka Rippon odnosi się do badań chłopców i dziewcząt w wieku 8 i 9 lat. Mimo że – jak dotąd – nic nie wskazuje na różnice w uzyskiwanych przez nie rezultatach, to dają się zauważyć różnice w samoocenie dziewcząt i chłopców swoich wyników. Dziewczęta uważają, że matematyka jest czymś przeznaczonym szczególnie dla chłopców, dla „naprawdę inteligentnych ludzi”.

„Jeśli powiedzą ci, że jesteś zły z matematyki, włożysz w nauke tego przedmiotu mniej wysiłku. Co w późniejszym czasie staje się samospełniającą się przepowiednią. ”Krótko mówiąc, płeć, dominujące poglądy na temat tego, co jest typowo męskie, a co typowo żeńskie, może pozostawić swój ślad w mózgu.”

INTERAKCJE W MÓZGU

Gina Rippon protestuje, iż zaprzeczyłaby istnieniu różnic biologicznych pomiędzy mężczyznami i kobietami, i że różnice te są wyłącznie kwestią kultury i czynników środowiskowych. Mówi, że jest to zarówno natura, jak i wychowanie. „Starą ideą jest to, że biologia niczym busola wyznacza, że mózg z którym się rodzisz, stawia cię na jakiejś wytyczonej dla ciebie świeżce. Wiemy jednakże już, jak stereotypy i doświadczenia mogą zmienić mózg. Istnieje interakcja pomiędzy tymi czynnikami”.  

Dlaczego ważne jest ustalenie, że nie ma określonego mózgu mężczyzny lub kobiety?

Gina Rippon: „Chodzi o konsekwencje wynikające z przekonania, że nic nie możesz zrobić mając mózg, z którym się urodziłeś; że wyznacza on jakoby, iż nie możesz zostać naukowcem, liderką biznesu czy współczującą osobą. Nie ma jednak czegoś takiego. Ani w przypadku mężczyzn, ani kobiet. Musimy patrzeć bardziej na jednostkę, niż używać jako podstawowego filtra tego, czy ktoś jest mężczyzną czy kobietą.”

Rodzice regularnie proszą Ginę Rippon o radę. Czy pozwolić synowi bawić się lalkami, a córce klockami Lego? Profesorka nie chce jednak w tej kwestii być dyktatorką. Niech zabawki będą zabawkami, a nie czymś, co określa się „chłopców” lub „dziewczęta”. Dajmy dzieciom duży wybór. A jeśli córka nadal chce zamku dla księżniczki, to w porządku, ale pozwól jej samej złożyć go w całość z elementów.

Źródło: https://www.trouw.nl/wetenschap/bij-alles-in-de-wereld-geldt-de-man-is-de-norm-de-vrouw-de-afwijking~bbc9babd/

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska