Dla Kobiet od Kobiet: domki dla bezdomnych

Stolarskie Siostrzeństwo Buduje Maleńkie Domki Dla Bezdomnych

Whittier Heights Village to dzielnica malutkich domków w północnym Seattle, stworzona głównie przez wolontariuszki. W pełni zasiedlona pomieści około dwudziestu kobiet bezdomnych oraz par jednopłciowych.

Dla wolontariuszek, które zebrały się w kilka chłodnych i deszczowych weekendów, by zbudować złożoną z malutkich domków wioskę dla bezdomnych kobiet, nagrodą nie była ukończona praca, a raczej poczucie przynależności do zespołu. Wiele z nich po raz pierwszy pracowała na budowie, gdzie nie były jedynymi kobietami.

Alice Lockridge, posiadająca trzydziestoletnie doświadczene w uczeniu innych kobiet, jak wykonywać prace fizyczne, stworzyła projekt Women4Women – inicjatywę, która połączyła wolontariuszki.

„Te kobiety codziennie chodzą do pracy i codziennie słyszą, że nie są wystarczająco dobre, że odbierają pracę mężczyznom i ‘co one w ogóle tutaj robią’ – w sposób albo zawoalowany, albo prosto w twarz, każdego dnia, przez cały okres trwania ich kariery.” – mówi Lockridge.

O Women4Women mówi: „Stworzyłyśmy miejsce, gdzie kobiety mogą przyjechać do pracy i dzielić się swoimi umiejętnościami oraz nabywać nowych w środowisku wolnym od tego wszystkiego”.

Whittier Heights Village to wspólnota 15 małych, kolorowych domków, każdy o powierzchni 100 stóp kwadratowych. W lipcu zaczęli się wprowadzać mieszkańcy, wielu z nich wprost z ulic lub ze schronisk Seattle. W wiosce znajduje się również wspólny budynek z kuchnią, łazienkami i pralnią.

Położona na miejskim gruncie, jest to jedna z dziewięciu takich dzielnic w Seattle. Służą one jako schronienia dla bezdomnych mieszkańców miasta. Wioska operowana jes przez Low Income Housing Institute, który rozwija mieszkania dla osób o niskich dochodach i bezdomnych w stanie Waszyngton. Budowa takiego domu kosztuje około 2500 USD, a roboty w większości wykonują wolontariusze.

Dziesiątki kobiet – a także trochę mężczyzn – odpowiedziało na pierwsze wezwanie Lockridge, kiedy poszukiwała ochotników. Nie wszyscy byli stolarzami: byli też ogrodnicy, hydraulicy i elektrycy, oraz artyści. Byli wśród nich specjaliści z wieloletnim doświadczeniem, ale także osoby, które od lat nie miały w ręku młotka.

„Ludzie rozmawiali o tym, jak bardzo różni się to od zwykłej ekipy w świecie, w którym zwykle pracowali. … Pracowaliśmy, uczyliśmy siebie i innych”- mówi Lockridge.

To była zupełnie inna scena niż zdominowane przez mężczyzn place budowy, na których wielu z ochotników codziennie pracowało.

W budownictwie występuje węższa różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn niż w przemyśle USA. Mimo to Linda Romanovitch, wolontariuszka Women4Women, twierdzi, że wiele kobiet nie uważa takiej pracy za wystarczająco opłacalne opcje kariery.

W branży budowlanej kobiety stanowią około 10 procent z około dziesięciu milionów pracowników budowlanych w USA. Bardzo często jedynymi osobami rekrutowanymi do prac budowlanych są bracia i synowie mężczyzn, którzy już pracują w takich zawodach.

Romanovitch zgromadziła około 15 kobiet z Sióstr w Bractwie, grupy kobiet ze związku Zjednoczonego Bractwa Stolarzy, które wzajemnie wspierają się i uczą.

Regularnie koordynuje ochotnicze projekty dla stolarzy – od budowy małych domów, po naprawę domów dla seniorów i osób niepełnosprawnych.

Siostry odwiedzają gimnazja i licea, by rozmawiać z młodymi dziewczynami o pracach budowlanych, a także odwiedzają więźniarki w więzieniu dla kobiet.

Siostry starają się również zlikwidować niektóre bariery, które uniemożliwiają kobietom pracę, takie jak nękanie, z którego branża budowlana jest dobrze znana. Romanovitch mówi, że współpracują ze swoimi braćmi związkowymi, aby stworzyć ogólnie zdrowsze miejsca pracy i zachęcają kobiety do zgłaszania problemów, kiedy tylko się pojawiają.

„Ale to się dzieje w ślimaczym tempie” – mówi. „Wciąż walczysz ze staroświeckim gównem, ale przynajmniej teraz się o tym mówi”.

Saskia Brown codziennie doświadcza w pracy dyskryminacji.

„Codziennie muszę udowodnić, że naprawdę wiem, o czym mówię”.

 11 lat temu, po ukończeniu szkoły średniej, Brown za namową koleżanki przystąpiła do programu praktyk stolarskich. Podobała jej się ta praca i pensja, postanowiła więc zostać, powoli wspinając się na sam szczyt drabiny.

 Teraz Brown nadzoruje innych stolarzy przy wielu dużych projektach, w tym przy budowie szpitali i wieżowców w całym regionie Puget Sound.

Jednak wyzwania związane z byciem jedyną kobietą na placu budowy – i jednocześnie zwierzchnikiem – są nieubłagane, przyznaje. „Każdego dnia muszę udowodnić, że wiem, o czym mówię”.

Zdaniem Brown, istnieje pewien podstawowy poziom braku szacunku dla kobiet. Ona sama często jest „przesłuchiwana” – nie tyle przez mężczyzn, których nadzoruje, ale przez mężczyzn pracujących w kierownictwie wyższego szczebla, kierowników projektów. „Często oni nawet nie wiedzą, że to robią. Taki właśnie jest świat, taki konstrukt.” – mówi Brown.

Właśnie dlatego praca nad projektem Whittier Heights była tak satysfakcjonująca. Brown dowiedziała się o tym projekcie na spotkaniu, które regularnie prowadzi dla stażystek. I w przeciwieństwie do jej codziennej pracy, tutaj żaden z około 30 nadzorowanych przez nią ochotników nie kwestionował jej osądu ani doświadczenia. „To było miłe i wyluzowane” – wspomina Brown. „Nie było żadnych konkursów w sikaniu na odległość. Każdy z nas miał wspólny cel. To odświeżające. ”

Tłumaczenie: Hanna Harmata

Zdjęcie i tekst: Lornet Turnbull