Sejm nie dla młodych kobiet?

Kwestia obecności kobiet w polityce to temat z jednej strony stary (mający swe początki w walce sufrażystek o prawa wyborcze) a jednocześnie wciąż dla wielu osób niewygodny. Przede wszystkim pokutuje stwierdzenie, że polityka jest brudna i to nie zajęcie dla kobiet.

Od dzieciństwa uczy się nas, że nie mamy po co iść do polityki, bo tylko nas zniszczy i pozbawi czasu na życie rodzinne. I trzeba przyznać, że przez lata taka argumentacja wygrywała. Mało kobiet startowało w wyborach (niezależnie czy parlamentarnych, czy samorządowych), a jeśli już startowały, to często były to kobiety w średnim wieku. Pokutowała i nadal pokutuje wersja „co ta młoda kobieta wie o życiu”, i niestety wiele z nas nienauczonych walczyć o swoje nie potrafiło dobrze odeprzeć takiego argumentu. Choć w ostatnich kilku latach kobiety, a w tym te najmłodsze, stały się bardziej aktywne w życiu społecznym i politycznym, to nadal nie mamy swojej reprezentacji w Sejmie. Brzmi to niedorzecznie, ale niestety taka jest prawda.

W całym Sejmie obecnej kadencji zaledwie 2 posłów ma poniżej 30 lat i są to tylko mężczyźni. W wieku 30-39 lat 64 osoby pełnią mandat poselski, w tym 19 kobiet. Mamy za to nadreprezentację osób w wieku 50-59 lat (117 osób, w tym 82 mężczyzn), czyli dla większości z nas – osób w wieku naszych rodziców. Oczywiście daleko mi do dyskryminowania kogokolwiek z powodu wieku, ale nietrudno stwierdzić, że dysproporcja jest ogromna.

Fundacja Głosuj Na Kobietę jest organizacją non-profit i finansujemy działalność dzięki Darczyńcom. Możemy działać również dzięki Tobie.

Szansę widzę w dużej aktywności młodzieżówek poszczególnych partii, ale tylko pod warunkiem, że osoby przewodniczące tym partiom wreszcie postanowią autentycznie wykorzystać ten potencjał. I wreszcie zrozumieją, że młode osoby (w tym kobiety) zasługują na miejsca na listach wyborczych. Nasz parlament jest silny siłą swoich posłów i posłanek. A jak lepiej dawać młodym ludziom przykład i zachęcać do uczestniczenia w wyborach, jeśli nie przez faktyczne angażowanie ich do polityki. Zapewne zaraz odezwą się głosy „ale to kobiety same nie chcą iść do polityki” i to po części jest prawda. Dlatego tym bardziej należy je zachęcać i wspierać. Większość z nas chętniej się w cokolwiek angażuje, jeśli widzi że ma poparcie wśród osób z którymi współpracuje.

Także młode osoby, młode kobiety – przełóżmy nasz aktywistyczny entuzjazm i chodźmy do polityki! Jeśli chcemy zmieniać świat, to musimy mieć realny wpływ na proces decyzyjny!

Anna NIEZGODZKA

BUSOLA WYBORCZA

Szanowne Panie,

Wchodzimy w gorący okres przedwyborczy, nadchodzące miesiące zadecydują o wyglądzie sceny politycznej po wyborach w 2023 roku. Jako Fundacji, zależy nam na szerokiej reprezentacji kobiet na scenie politycznej. Chcemy serdecznie zaprosić Panie aktywne w polityce i planujące kandydować w najbliższych wyborach do uczestnictwa w naszym projekcie – tzn. zarejestrowania swojego profilu politycznego w serwisie wyborczym ‘Busola Wyborcza serwisie z kobietami i dla kobiet (przede wszystkim).

5 powodów dla których warto:

  1. Nasz serwis promować będzie kandydatury kobiet w wyborach do Parlamentu i zachęcać elektorat do oddawania na Kandydatki – kobiety głosów wyborczych.
  2. Analizując preferencje polityczne użytkowniczek i użytkowników serwis będzie podpowiadać, na które Kandydatki mogłyby/mogliby zagłosować w wyborach.
  3. Wśród pytań naszej ankiety znajdują się pytania istotne dla polskich kobiet i polskiego społeczeństwa.
  4. Wyborczynie i wyborcy będą mieli szansę poznać bliżej swoje Kandydatki dzięki odpowiedziom na pytania dodatkowe ankiety („Kim jestem?”, „Czego najbardziej bym chciała?”, „Co jest dla mnie najważniejsze?”).
  5. Warto, aby Kandydatki inspirowały własnym doświadczeniem kolejne kobiety i dziewczęta do podejmowania karier politycznych (odpowiadając na pytania opcjonalne, tj: „Okoliczności, które skłoniły mnie, aby zająć się polityką”).

UWAGA! Swój profil można zapisać w systemie na każdym etapie jego tworzenia. Pod warunkiem jednak, że jest się zalogowaną w Google. Inaczej po opuszczeniu strony z formularzem, przed jej wysłaniem, odpowiedzi znikną. 

W przyszłości umożliwimy edycję i uzupełnianie profilu. 

Bardzo liczymy na dołączenie do naszego projektu!

Projekt jest finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele – Fundusz Regionalny. 

Z uszanowaniem,

Marzenna Donajska

Koordynatorka projektu

oraz Zespół Fundacji Głosuj na Kobietę

Fundacja Głosuj Na Kobietę jest organizacją non-profit i finansujemy działalność dzięki Darczyńcom. Możemy działać również dzięki Tobie.

Popatrzmy na listy wyborcze…

Z trudem od kilkunastu lat kobiety przebijają się do świata polityki. Jest ich coraz więcej. Chciałoby się rzec, że to efekt ich kompetencji i umiejętności. Tak dzieje się jednak zaskakująco rzadko.

O umieszczeniu kandydatek na listach wyborczych decydują zarządy partii, a te jak wiadomo obsadzone są facetami, którzy uznali, że dobrze mieć w ławie poselskiej, rządzie, radzie gminy kilka babek, bo „ocieplają wizerunek”. A kiedy tylko ich koleżanki próbują wyjść poza wyznaczone ramy od razu są sprowadzane do parteru: ośmieszane, ignorowane i z dziką satysfakcją zaganiane do kuchni i opieki nad dziećmi. Wmawia się nam, że tylko mężczyźni potrafią rozwiązać problemy tego świata. Droga kobiety do najwyższych stanowisk jest poprzedzona zwykle latami godzenia życia rodzinnego z zawodowym i udowadniania, że jest się lepszą od często miernych kolegów.

Już? Usłyszałyście/-liście w swojej głowie ten głos? „Przesadza”. „Wyolbrzymia”. „Nie jest tak źle” i klasyczne: „Chłopa jej trzeba!”?

No to popatrzmy na listy wyborcze w ostatnich wyborach parlamentarnych. Wiadomo, że miejsca na takiej liście nie są sobie równe. Są tzw. miejsca „biorące”, czyli takie, na które głosujemy odruchowo nie mając wystarczającej wiedzy na temat kandydatek i kandydatów. To miejsca z góry listy: 1, 2, 3, nieco mniej 4 i 5. Do „biorących” zalicza się również miejsce ostatnie na liście, które często staje się wyborem głosujących. W wyborach w 2019 roku wyznaczono 41 okręgów, a zatem każda partia musiała przedstawić 41 list wyborczych złożonych z lokalnych działaczek i działaczy. Jak w tej wyliczance wypadły kobiety? Otóż tak (patrz: grafika)

Fundacja Głosuj Na Kobietę jest organizacją non-profit i finansujemy działalność dzięki Darczyńcom. Możemy działać również dzięki Tobie.

Jak widać nawet tak progresywne ugrupowania jak lewica nie potrafiły oddać kobietom należnej im połowy „jedynek”! Najbardziej „przyjazny” kandydatkom zestaw zaproponowała Koalicja Obywatelska proponując im ponad połowę… trzecich miejsc. Zaiste imponujące!

Dzięki ustawie kwotowej z 2011 roku udział kobiet i mężczyzn na liście wyborczej nie może być mniejszy niż 35%. Jednak polska demokracja jak tlenu potrzebuje ustawy suwakowej, która zagwarantuje prawdziwą równość płci w wyborach. Tzw. „suwak” to zasada umieszczania kandydatek i kandydatów naprzemiennie na listach wyborczych. W 2014 roku projekt takiej ustawy pojawił się w sejmie, ale został „zamrożony”, bo były „ważniejsze sprawy” niż prawa kobiet, wiadomo. W obecnym parlamencie trudno spodziewać się takiej zmiany. Dlatego w kolejnych wyborach Polki mogą powiedzieć „sprawdzam”, bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby władze poszczególnych partii dobrowolnie zastosowały metodę suwaka na swoich listach.

Autorka: Iwona Michalak

Właścicielka księgarni @Herbooks

Kobiety a okręty podwodne

Zdjęcie: Ministerstwo Obrony Niderlandów

W niektórych krajach NATO kobiety pełnią już służbę na okrętach podwodnych marynarki wojennej. Zdobywając tym ostatni męski bastion sił obronnych. Pionierami w tym obszarze były Australia i Kanada. Parę dni temu oficjalnie dołączyły również Niderlandy.

W ubiegłym roku sześć Holenderek uczestniczyło w aktywnych działaniach dwóch okrętów podwodnych Królewskiej Marynarki Wojennej z 54-osobowymi załogami. Test przebiegł pozytywnie, jak poinformowała holenderskie Ministerstwo Obrony.

W Niderlandii kobiety mogły wprawdzie pracować w służbach podwodnych już od 76 lat, jednak nie na wszystkich stanowiskach. Powodem niedopuszczania kobiet do pełnienia wszystkich zadań na równi z mężczyznami było to, iż okręty nie spełniały swoją przestrzenią warunków służby ustanowionych w 1982 r. Brak było odpowiednich miejsc do spania zapewniających prywatność i  właściwych rozwiązań sanitarnych.

Przy niewielkich korektach, udało się przystosować obecne modele okrętów do wspólnej służby kobiet i mężczyzn. Poprzez zawieszenie zasłon w części sypialnej, wydłużenie szyb pod kabinami pryszniców lub rezygnację z chodzenia pod prysznic wyłącznie w ręczniku służącym za ubranie. Z wprowadzonych zmian zadowoleni są również mężczyźni-marynarze. Żeglowanie na łodzi podwodnej jest jak życie 54 osób w czterech dużych przyczepach kempingowych: prywatność i przestrzeń życiowa zawsze wystawione są na presję.

Ważnym i nie do pominięcia aspektem, przy wprowadzaniu zmian jest to, iż na okrętach podwodnych załoga postrzegana i traktowana jest jako jedność. Dla dobra integracji załogi nie jest korzystne wprowadzanie zbyt wielu udogodniń dla kobiet. One same zresztą, nie życzyłyby sobie tego. Niezwykle ważne jest, aby załoga ściśle ze sobą współpracowała. Wszyscy nowi członkowie załogi najpierw, przez lata, śpią obok torpedy, zanim dostaną wspólną kabinę. Jeśli kobieta natychmiast otrzymałaby kabinę z uwagi na płeć, nie byłoby to dobre dla integracji załogi.

Zdjęcie: ANP

Wiadomo jest, że za 10 lat Ministerstwo Obrony otrzyma nowe okręty podwodne. Wówczas planowane było wprowadzenie lepszych podziałów przestrzeni dla mężczyzn i kobiet. Nie będzie jednak takiej potrzeby. Kobiety poprosiły o nieprzeprowadzanie specjalnych korekt, ponieważ one również uznają znaczenie zintegrowanej załogi.

Organizacja obrony pracuje od pewnego czasu nad większą różnorodnością personelu. „Mieszany zespół radzi sobie lepiej. Podchodzi się z różnych punktów widzenia do zagadnień, stosując różne sposoby myślenia” – powiedział komandor Herman de Groot z Submarine Service.

Warunkiem, oczywiście, pełnienia służby przez mężczyzn czy kobiety na okrętach podwodnych jest posiadanie tych okrętów przez siły obrony.

*

(Marzenna Furmaniuk-Donajska/Donajski)

Jaki jest sekret fińskich polityczek zdobywających władzę?

Kobiety zawsze dobrze radziły sobie w fińskiej polityce. Obecnie dominują w koalicji, a premierką została kobietą. Nie jest ona pierwszą kobietą-premierką w Finlandii. Najwyższe stanowisko zajmowała już przez krótki okres kobieta w 2003 i 2010 roku. Ale Sanna Marin jest najmłodsza.

Jest także najmłodszą premierką na świecie. Co więcej, jako pierwsza przewodzi fińskiej koalicji centrolewicowej zdominowanej przez kobiety. Przywódczyniami pozostałych czterech partii w koalicji są również kobiety – z których trzy, podobnie jak Marin, mają po trzydzieści lat.

Jaka jest tajemnica sukcesu tych młodych polityczek?

„Mamy tu kompetentne, silne, młode pokolenie” – mówi Johanna Kantola. Według profesorki studiów gender na uniwersytecie w Tampere w Finlandii, Sanna Marin jest tego wyraźnym wykładnikiem. „Dowiodła tego w roli ministry, a wcześniej parlamentarzystki i polityczki lokalnej”. Nic dziwnego, mówi Kantola, że ​​Marin została zaproponowana w niedzielę przez partię socjaldemokratyczną jako następczyni Antti Rinne. Jego rząd, który objął urząd po kwietniowych wyborach, zrezygnował w zeszłym tygodniu, ponieważ partia centralna straciła zaufanie do Rinne. Nie radziłby sobie dobrze podczas fali strajków w kraju.

Pokolenie Marin kontynuuje aktywność swoich żeńskich poprzedniczek politycznych. W 1906 r. kobietom w Finlandii – wówczas autonomicznej prowincji rosyjskiego imperium – pozwolono nie tylko głosować, ale także kandydować w wyborach. Było to o wiele wcześniej, niż w pozostałej części Europy. Na przykład w Holandii (lub w Polsce) nastąpiło to dopiero w 1919 r. Fińskie kobiety zdobyły wówczas silną pozycję dzięki własnym organizacjom, które między innymi opierały się rosyjskiej dominacji.

„Kobiety tradycyjnie dobrze radzą sobie w polityce” – mówi Johanna Kantola. „Zwłaszcza jeśli porównasz to z innymi sektorami fińskiego społeczeństwa.” Według profesorki, w świecie fińskiego biznesu nadal bardzo obecny jest szklany sufit. Natomiast w polityce udział kobiet rośnie. Powoli, ale systematycznie. W 1926 r. Finlandia zyskała pierwszą kobietę-ministrę, a w 1995 r. było to już siedem kobiet na osiemnaście stanowisk.

Początkowo kobiety otrzymywały teki tradycyjnie w dziedzinach takich jak kultura czy edukacja. Johanna Kantola też to widzi. „W nowym rządzie natomiast, młoda, 32-letnia Katri Kulmuni, prawdopodobnie będzie ministrą finansów”. Nie wszystkie decyzje są już znane, ale prawdopodobnie pojawi się więcej imion kobiecych w nowym rządzie. Kolor polityczny rządu jest decydującym czynnikiem dla liczby w nim kobiet, mówi Kantola.

W 2015 r. urząd objął bardzo konserwatywny rząd, zdominowany przez mężczyzn, który podjął szereg działań, nie przynioszących korzystnych rezultatów w zakresie równości płci. Cofnięto na przykład przepis, dający rodzicom prawo do miejsca w opiekuńczych placówkach dla dzieci.” Johanna Kantola oczekuje, że projekt wkrótce zostanie przywrócony przez nowy rząd. Młode kobiety – i mężczyźni – szturmujący obecnie scenę polityczną, będą potrzebować opieki dla swojego potomstwa.

Źródło: https://www.trouw.nl/buitenland/wat-is-het-geheim-van-de-vrouwelijke-finse-politici-die-de-macht-krijgen~be616deb/?fbclid=IwAR0eycbM4x_hTDodNy-KiUVOL0J1hfaNte-XAL-T5xBtJFwMxDBtd3mtJ1A

Tłumaczenie: Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Pierwszy duet pilotek matki i córki w kokpicie

Duet matki i córki pilotujących Delta Boeing 757? Jak najbardziej! Kapitanka Wendy Rexon i jej córka, oficerka Kelly Rexon, są pierwszą w historii parą matki i córki, która wspólnie pilotuje komercyjny lot. Pilotowanie to już rodzinna tradycja i biznes w rodzie Rexon.

Wendy i córka Kelly Rexon po raz pierwszy poleciały razem samolotem z nowojorskiego lotniska JFK. Ich pierwszy lot okazał się być pełen wydarzeń. Pilotki musiały poradzić sobie z dymem i oparami w kokpicie.

Pomimo nieprzewidzianych komplikacji bezpiecznie wylądowały w Los Angeles. Wendy, po raz pierwszy mogła obserwować córkę w akcji, jak świetnie radzi sobie z awaryjnym lądowaniem. „Była fantastyczna” – wspominała Wendy. „To była trudna sytuacja. Udało się ją opanować ze względu na wcześniejszy bardzo dobry trening Kelly i jej kompetencje”.

Spotkałam się nawet  z opiniami, że kobiety mają pewniejszą rękę – w odniesieniu do różnych profesji, nie tylko w dziedzinie lotnictwa. Aż tak daleko nie posunęłabym się w uogólnieniach. W końcu, jak pokazują najnowsze badania neurologiczne, i nie tylko neurologiczne, różnice pomiędzy mózgami kobiet i mężczyzn są na tyle nieznaczne, że trudno wyciągać na podstawie tych różnic wiążące konkluzje. Jest to raczej kwestia indywidualnych właściwości (więcej o badaniach mózgu na przykład tutaj: Nie ma czegoś takiego jak mózg dziewczynki i chłopca). Tym nie mniej, badania potwierdzają też, że uwarunkowania w jakich żyjemy, nasze doświadczenia i oczekiwania wobec nas, decydują o naszej, na przykład dbałości w podchodzeniu do różnych spraw.

Liczba kobiet posiadających certyfikaty pilotów Federalnej Administracji Lotniczej (FAA) podwoiła się w ciągu ostatniej dekady. Według stanu na grudzień 2017 r. łącznie 42 694 kobiety posiadają aktywne certyfikaty pilotów – w tym pilotów komercyjnych i prywatnych – co według FAA stanowi 7 procent wszystkich pilotów. W ostatnim dziesięcioleciu liczba pilotek komercyjnych również wzrosła o 19 procent.

Specjalny program Delty taki jak Delta’s Women Inspiring our Next Generation (WING) ma na celu zlikwidowanie różnicy pomiędzy liczbą mężczyzn i kobiet w kokpitach.

Cały artykuł tutaj: https://www.unearthwomen.com/2019/09/30/the-first-mother-daughter-pilot-duo-in-history/?fbclid=IwAR1Zhp32XyLEbWJZPAJdpyf02HEZQrcoUO3WCfxQjJ7HNEPrwxrBzGg23UQ

Marzenna Furmaniuk-Donajski/Donajska

Czy parytet dyskredytuje kobiety? – każecie wybierać kandydata w oparciu o płeć

„Pokazujecie kobietom, że coś im się należy tylko za to, że są kobietami”

A czy nie jest dyskredytowaniem mężczyzn dawanie im od wieków forów, tylko z powodu płci? – niezależnie od kompetencji czy predyspozycji? Pokazywanie im, że władza, budżet, siły militarne, służby specjalne, etc. – należą im się za to wyłącznie, że są mężczyznami?

My jedynie mówimy, teraz Czas na Kobiety ✍✍✍ 🙂

Co się poprawi, jeśli więcej kobiet wejdzie do polityki?

Badania wskazują, że reprezentacja ma ogromne znaczenie: młode dziewczęta są bardziej ambitne w rozwijaniu swoich karier, jeśli mają kobiece przywódczynie polityczne. Ustalono również, że tematy uważane przez kobiety za ważniejsze, częściej są wdrażane przez kobiety-liderki, niż przez liderów płci męskiej. Są tego pozytywne, długoterminowe konsekwencje (raport UNWomen):

  • mniej nierówności
  • więcej uwagi dla opieki i edukacji

co prowadzi do:

  • większej liczby miejsc pracy
  • bardziej sprawiedliwego podziału dóbr
  • zmniejszenia śmiertelności wśród dzieci

Kobiety w polityce mają również pozytywny wpływ na:

  • przymysł krajowy
  • stosunki z krajami sąsiednimi
  • obronę
  • kwestie klimatyczne
  • naukę i rolnictwo

Krótko mówiąc: więcej kobiet w polityce jest korzystne dla społeczeństwa jako całości.

Ale najbardziej istotne jest oczywiście to, że polityka powinna być reprezentacją ludzi. A kiedy wybranych jest więcej kobiet, polityka staje się bardziej reprezentatywna, i przez to – bardziej demokratyczna.

(źródło: Stem op een Vrouw)

Czy mam głosować na byle jaką kobietę, na przykład z PiS?

Należy oczywiście wybrać własną kandydatkę. Taką, która najbardziej do nas przemawia. Z bliskiej naszemu sercu opcji politycznej. Każdy ma prawo głosować na kogo chce. Istnieje grupa kandydatek i wyborczyń, którym zależy na większej emancypacji kobiet i polityczek; oraz grupa której na tym mniej zależy. Grupa kobiet nie jest jednorodna jako taka. Są kobiety, które mają obecnie dużo władzy, ale nie znaczy to, że reprezentują całość elektoratu i całość grupy kobiet. ‘Grupa kobiet’ składa się z różnych grup składowych, o różnych potrzebach i dążeniach. Celem tej akcji nie jest wykluczanie kogokolwiek w zależności od poglądów. Celem jest dążenie do zwiększenia równowagi i zróżnicowania reprezentacji, np. w polityce. Jest wiele zacnych, wspaniałych kandydatek, reprezentujących różne opcje polityczne, różne programy i cele. Z dalszymi numerami na listach również. Tutaj można znaleźć wskazówki, jak głosować mądrze i preferencyjnie, aby więcej naszych kandydatek weszło do parlamentu —>

Zawsze głosuję na pierwszą kobietę na liście! Czy głosuję mądrze?

Trzeba przyznać, że w obecnych wyborach znalezienie jedynej słusznej odpowiedzi może sprawiać pewien dylemat. Na przykład w okręgu Warszawa I, wspaniałą kandydatką numer 1 jest Pani Marszałek Małgorzata Kidawa-Błońska. I w chwili obecnej 47% spośród nas, wyborców, życzyłoby jej rekordowej ilości głosów i stanowiska Premiera (sondaż Instytut Badań Pollster). Jest jednak wiele znakomitych kandydatek z dalszymi numerami – zarówno w tym, jak i w innych okręgach. Z zasady, głosowanie na najwyżej sklasyfikowaną kobietę nie zawsze skutkuje większą liczbą kobiet-reprezentantek w polityce. Kandydatka z wysoką pozycją na liście, reprezentuje swoje ugrupowanie na większych, politycznych imprezach. Sprawdzona zasada jest taka (sprawdzona z powodzeniem w Holandii) – jeśli chcemy większej liczby kobiet w parlamencie, to głosujmy na kandydatkę z niższym numerem na liście wyborczej. Często potrzebują one więcej głosów. Dobrze jest sprawdzić, ile miejsc może otrzymać nasza wybrana partia/blok partyjny i zagłosować na kobietę na granicy, lub poniżej tego progu. No i, oczywiście, wybrać kandydatkę, która najbardziej do nas przemawia.

(inspiracja: Stem op een Vrouw)