W niektórych krajach policja jest równie zabójcza jak koronawirus

W wielu krajach policja angażuje się z nadmierną siłą w wymuszanie blokad (lockdown) lub godziny policyjnej. Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzegła w tym tygodniu liderów, którzy nadużywają zjawiska koronawirusa, aby poszerzać swoją władzę

Więźniowie w więzieniu w Izalco w Salwadorze muszą czekać w kolejce podczas operacji bezpieczeństwa prowadzonej przez policję. Zdjęcie: AP

Kenia

W Kenii policja jest równie zabójcza jak koronawirus. Pod pozorem egzekwowania godziny policyjnej i ograniczeń poruszania się w walce z rozprzestrzenianiem się wirusa, Kenijczycy zostali pobici, skopani i zastrzeleni. Według oficjalnych danych liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa wynosi tam 14, zaś liczba ofiar śmiertelnych z powodu brutalności policji już dwa tygodnie wyniosła 12. Według rządu Kenii ta liczba jest prawdopodobnie wyższa.

Kenijska policja słynie z przemocy. Egzekucje pozasądowe są częścią standardowego repertuaru. Ofiarami są często (rzekomi) przestępcy ze slumsów. Nadużywanie władzy pod przykrywką koronawirusa przypomina czasy wcześniejszych wyborów. Ponad dziesięć lat temu, gdy wybory w Kenii przerodziły się w powszechną przemoc, policja zastrzeliła setki osób. Kolejne wybory z 2017 r. przyniosły dziesiątki śmiertelnych ofiar.

„Podczas, gdy w innych krajach biegną ludzie na policję po pomoc, większość Kenijczyków biegnie w przeciwną stronę na widok policjanta”, pisze kenijska publicystka Rasna Warah. Policja w Kenii nie działa zgodnie ze swoim mottem „służenia wszystkim”, odzwierciedla raczej skorumpowane państwo, w którym politycy na równi nadużywają władzy. Dlatego brutalność policji rzadko jest karana.

Wiele ofiar częściowej blokady z powodu koronawirusa w Kenii poniosło śmierć na przełomie marca i kwietnia, krótko po wprowadzeniu godziny policyjnej. W portowym mieście Mombasa policja postanowiła nawet działać kilka godzin przed rozpoczęciem pierwszej godziny policyjnej: pasażerowie promu zostali pobici kijami i ostrzelani gazem łzawiącym. Teraz, miesiąc później, sytuacja nieco ustabilizowała się, a policja koncentruje się na pozbawianiu pieniędzy ludzi, którzy próbują uniknać obostrzeń.

Jedną z wielu twarzy ofiar śmiertelnej brutalności policji jest 13-letni Yassin Hussein Moyo. Akurat stał nocą na balkonie w domu rodziców, w slumsach Mathare w stolicy Nairobi, gdy został trafiony policyjną kulą w brzuch. Policja wyjaśniła, że ​​była to „zabłąkana kula” podczas operacji przeciwko ludziom ignorującym godzinę policyjną. Matka Moyo powiedziała lokalnym mediom, że agent tuż przed śmiertelnym strzałem skierował na krótko latarkę na Moyo. Na pogrzebie syna, ojciec Moyo powiedział: „W ciągu dnia zagrożeni jesteśmy wirusem, zaś w nocy mamy do czynienia z terrorem policyjnym”.

Salwador

Mocarzem z Salwadoru jest 38-letni Nayib Bukele i wygląda jak współczujący pracownik z młodzieżą: mocno przycięta broda, uśmiech na twarzy, kapelusz nasunięty na tył głowy. Jest u władzy od 1 czerwca, ale szczególnie w ostatnich miesiącach coraz wyraźniej widać, jak uśmiechający się prezydent chce utrzymać porządek: twardą ręką.

Salwador był jednym z pierwszych krajów w regionie, który zamknął swoje granice w połowie marca. Jeszcze przed odkryciem pierwszego przypadku zarażenia koronawirusem, Bukele poprosił parlament o ogłoszenie stanu wyjątkowego. „Podejmujemy szybkie, a nie perfekcyjne decyzje” – wyjaśnił. Od tego czasu biedny Salwador ma jedną z najostrzejszych kwarantann w Ameryce Łacińskiej.

Zainspirowane przez prezydenta wojsko i policja aresztowały tysiące ludzi, którzy nie przestrzegali dokładnie zasad. Lokale przeznaczone do izolowania pacjentów koronawirusa stały się aresztami dla przestępców. Wiele osób było przetrzymywanych na posterunkach policji przez wiele dni, bez ochrony przed wirusem, z którym Bukele próbuje walczyć. W dniu 1 kwietnia zmarł w areszcie mężczyzna.

Salwadorski Sąd Najwyższy trzykrotnie reagował w ostatnich tygodniach przeciw działaniom Bukele. Sąd uznał, że aresztowania są niezgodne z prawem. Ale według prezydenta cel uzasadnia środki: „Pięć osób nie będzie decydowało o śmierci setek tysięcy Salwadorczyków”, napisał na Twitterze 15 kwietnia, odnosząc się do najnowszego ostrzeżenia od najwyższych sędziów. Jak dotąd, według oficjalnych danych, na koronawirusa zmarło ośmiu Salwadorczyków.

W ten weekend udzielił policji i armii jeszcze więcej władzy, nie z powodu wirusa, ale by podjąć działania przeciwko gangom przestępczym. Po nagłym wzroście liczby morderstw, w piątek 24 kwietnia, Bukele ogłosił, że władze mogą stosować „śmiertelną przemoc”. Umieścił w ciemnych celach izolacyjnych, tysiące więźniów należących do rywalizujących ze sobą gangów, wiedząc, że może to doprowadzić do masakr.

Członkowie gangu otrzymali ostrzeżenie, ale zwykli Salwadorczycy, którzy zmuszeni są siedzieć w domach również: każde omyłkowe wyjście poza  drzwi może być śmiertelne.

(poniżej fotografii dalszy ciąg tekstu)

Salwador. Zdjęcie: Reuters

Filipiny

W dniu 21 kwietnia, 33-letni weteran armii, Winston Ragos, wyszedł na ulice po codzienne zakupy: colę i papierosy. Wkrótce potem został zastrzelony przez policję.

Ragos został zwolniony z wojska w 2017 r. z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. Od tego czasu mieszkał ze swoją ciotką w Quezon City. Jego matka próbowała ostatnio go umieścić go w szpitalu, ale powiedziano jej tam, że przyjęcie jest zbyt ryzykowne z powodu koronawirusa. Ragos otrzymał na pierwszy tydzień leki, ale gdy ich zapas skończył się, jego stan ponownie się pogorszył.

W tym stanie policja spotkała go na ulicy. Na filmie zarejestrowanym przez obserwatora zajścia widać, jak weteran podnosi do góry ręce, podczas gdy oficerowie trzymają go w celowniku. Kiedy Ragos odwrócił się, powiedział coś drwiącego i skierował rękę do torby, aby coś wyjąć, oficer strzelił do niego dwa razy. Weteran zmarł na miejscu.

Według policji była to samoobrona. Jednak organizacja praw człowieka Human Rights Watch potępia akcję policji jako nieproporcjonalną. Według pracownika organizacji, Carlosa Conde, nie był to pojedynczy incydent. Według danych policji krajowej aresztowano 31 000 osób, 6100 zostało ukaranych grzywną, a 99 000 zostało ostrzeżonych.

Na początku kwietnia prezydent Filipin Rodrigo Duterte polecił policji strzelać do cywili, którzy „powodują problemy” podczas blokady. Rozkaz jest zgodny z polityką Duterte dotyczącą eliminowania handlarzy narkotyków. Carlos Conde z Organizacji Praw Człowieka twierdzi, że do tej pory zastrzelono trzy osoby z powodu przekroczenia zasad wprowadzonej blokad.

Według Organizacji Praw Człowieka, władze nadużywają sytuacji kryzysowej, aby uciszyć krytyków. Siedmiu aktywistów, którzy zostali aresztowani podczas dystrybucji żywności w prowincji Bulacan, zostało oskarżonych o „podżeganie oporu przeciw rządowi”. Według jednego z aktywistów, byłego kongresmena Ariela Casilao, grupa uzyskała licencję na dystrybucję żywności.

Istnieją również przykłady Filipińczyków, którzy byli nękani lub aresztowani za krytyczne wiadomości na Facebooku. Na przykład aktorka i scenarzystka, Maria Victoria Beltran, została zatrzymana dwa dni po opublikowaniu wiadomości, która według władz była fałszywa.

Maroko

Mi Naïma, 48-letnia gwiazda vloga z Fes, została aresztowana 18 marca za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości. W filmie zaprzeczyła istnieniu koronawirusa, wzywając swoich prawie 500 000 obserwujących do nieprzestrzegania zasad. Niecały miesiąc później została skazana na rok więzienia w Casablance.

Aresztowanie Mi Naïmy miało miejsce przed ogłoszeniem „stanu wyjątkowego” w Maroku 20 marca. Od tego czasu policja nie powstrzymuje się. W marokańskim piśmie „Maroc Hebdo” rzecznik policji powiedział, że dokonano ponad 120 aresztowań za rozpowszechnianie fałszywych wiadomości. To zaledwie ułamek wszystkich aresztowań: ponad 75. tysięcy.

Do chwili obecnej w Maroku doszło do 163 zgonów i 4246 zachorowań. Jest to dalekie od szokującej liczby ofiar śmiertelnych w wielu krajach europejskich, ale ograniczenia wolności są nie mniejsze. Ktokolwiek chce wyjść na zewnątrz w ciągu dnia, potrzebuje oświadczenia podstemplowanego przez władze. Obowiązkowa jest również maska ​​na usta. Ostatnie zaostrzenie zasad nastąpiło wraz z początkiem Ramadanu. Teraz jest godzina policyjna pomiędzy 19:00 a 5:00 rano. W innych latach jest szczególnie przyjemnie na ulicy.

Chociaż marokańska policja zawsze uważnie obserwowała obywateli, teraz korzystają dodatkowo z nowych technologii. Wypróbowują drony, które wykrywają miejsce przebywania ludzi na ulicy, na przykład poprzez pomiar promieniowania podczerwonego. Agenci zaczęli także używać aplikacji, z której mogą odczytać, przez które punkty kontrolne ktoś przechodzi. Ten ostatni środek niepokoi krytyków, gdyż kto zapewni, że aplikacja ta zniknie po zakończeniu epidemii?

Podobnie dzieje się w przypadku polowań na fejk nieuwsy. Inny vloger, Mustapha Swinga, ujawnił, że w opracowaniu jest prawo awaryjne, które pozbawi Marokańczyków możliwości wzywania do bojkotów – i jest to tylko jeden z ostatnich środków władzy cywilnej.

Autorzy: Mark Schenkel, Joost de Vries, Jeroen Visser, Maartje Bakker, niderlandzki dziennik ‘De Volkskrant’

Tłumaczenie: Marzenna Donajski / Donajska